Jest i ciąg dalszy..
Klasyka sama w sobie. Historyczna
Comte de Chambord. Piękna, pachnąca róża, która rośnie u mnie od 3 lat. Nie choruje, nie narzeka, nie kaprysi. Okrywać jej nie trzeba, bo przetrwa każdą zimę. Mocno ją przycinam bokami, bo niestety przewidziałam dla niej zbyt mało miejsca i wchodzi na sąsiadki, ale przy nawałnicy kwiecia nie widać żadnego cięcia..
Tulap, że ja wodzę na pokuszenie?? Widziałam twój spis różyc, które dosadzisz w tym roku - to się dopiero nazywa kuszenie w wersji ekstremalnej
Pokrzyw nigdy za dużo. jak nie pójdzie do ściółkowania, to wrzucamy do wiadra, zalewamy wodą i po kilku tygodniach mamy idealną dla roślin gnojówkę.. Mniam..
Ewcia, to
zapączkowane zdjęcie to dalszy ciąg fotek
Bonicy. Czytam o twoim palącym mężu i śmiech mnie wziął, bo u nas było podobnie. Póki eM palił to ja bezkarnie na jego oczach pchałam do koszyka (wirtualnego i takiego w ogrodniczych) co mi pod rękę wpadło. A co! On pali i marnuje pieniądze to i mi się należy

Od ponad roku mąż nie pali.. Teraz ładnie uśmiecham się jak przychodzi czas wiosennych czy jesiennych zakupów, a on tylko pyta czy cygaro dla mężusia też zakupione, bo za takie kwity to żadna paczka papierochów się nie liczy
First Lady
Ewelina, jeśli nie spieszysz się z zamówieniem liliowym to warto zerknąć na ofertę pana Królika na allegr.. Jak nie lubię robić zakupów na tym portalu, tak kilka razy kupowałam u tego pana lilie pachnące po 1zł. Wszystkie były zgodne odmianowo

W tym roku jeszcze nie patrzyłam czy coś wystawił, ale już moja mama zagadywała więc nigdy nic nie wiadomo ..
Do Olszanicy mam jakieś 70 km to jest jakieś 1.5 godz drogi
Znalazłam zdjęcie z sierpnia. Ten wielki zielony busz zasłaniający mur, na samych tyłach to Mme Plantier. To jej drugi rok po posadzeniu. Szaleństwo nie róża
(nie patrzymy na pseudo trawnik

)
Gruss an Aachen
Sonia, prawda jest taka, że gdyby róże typu Bonica czy Pomponella nie sprawdzały się to po tylu latach od wypuszczenia ich na rynek to nikt by już o nich nie pamiętał. Jest jednak całkiem inaczej. Wciąż dostępne w ofertach szkółek i wciąż polecane na FO. Niezawodne, ot co.
Wątek o mężach.. to takie nieco ryzykowne przedsięwzięcie. W jednym miejscu historie o tym jak są "wykorzystywani", urabiani i kantowani przy ilości zamówień

Chociaż nie wątpię, że byłoby co czytać, a uśmiechy przez długo nie schodziłyby z ust.. Jak ktokolwiek taki wątek założy to dajcie koniecznie znać
Guernsey
Z konikami polnymi wiąż się u mnie ciekawa historia. Nie miałam ani sztuki - jak to w miejskim ogródku. Aż pewnego dnia bratanica męża, wiek 4 lata, przywiozła od swojej babci cały litrowy słoik "wypchany" konikami polnymi.. Miała je podobno hodować na parapecie. Jej mama nie była tak ochoczo nastawiona do pomysłu swojej latorośli i nakazała wypuścić
zwierzyniec. Mała oczywiście w płacz i ukryła słoik z zawartością w pobliżu huśtawki. Tak znalazły go moje dzieciaki. Koniki były w fatalnym stanie, ściśnięte w szklanym, zakręconym słoiku, pozostawione na słońcu. Nie zastanawiając się wiele wypuściły towarzystwo do mojej rabaty. Podobno zawartość słoika liczyła ponad 30 szt. Wielkie uwolnienie było strzałem w dziesiątkę. Przez całe wakacje słuchaliśmy świerszczy. Najbardziej upodobały sobie gipsówkę i lawendę..
Aneczka, znalazłam jedno z nielicznych zdjęć Pashminy.. Oby zechciała w tym roku być chociaż w połowie tak bujna jak twoje..
Kasia, ja nie mam ogólnie szczęścia do róż piennych. Dwa razy dostałam w prezencie i dwa razy padły po pierwszej zimie. No nie umiem ich odpowiednio zabezpieczyć. Narzekasz na Spirit of Freedom? Jest na mojej liście i długo się nad nią zastanawiałam jeszcze wczoraj
Mme Louis Leveque
Leonardo da Vinci. Odszczekuje wszystko co na niego miałam w 2015 roku.. Muszę poszukać więcej jego zdjęć, ale w ubiegłym sezonie był prawdziwym okazem zdrowia i zakończył sezon batogiem na prawie 2 m
Ania/Annes, Charles to naprawdę udana kreacja

Mam tylko nadzieję, że wzmocni swoje pędy, bo podwiązywanie jakoś nie bardzo mnie bawi, a zostawić samą sobie też szkoda, bo takie ciężkie kwiaty będą praktycznie cały czas na ziemi.
Kochana, jak mąż proponuje aparat to ani się nie zastanawiaj, bo potem jak faktycznie będziesz potrzebowała to ci powie: jak to? Proponowałem to nie chciałaś. Mój tak by zrobił. Zawsze jak sam od siebie wychodzi z jakimś "gestem dobrej woli" biorę w ciemno zanim się rozmyśli

No chyba że masz możliwość wzięcia równowartości aparatu w gotówce - będzie na zamówienia
Venrosa. Przesadzona obok Budlei odchorowała i obraziła się nieco. Zakwitła kilkoma kwiatami i foch na całej linii. A pomyśleć, że na rabacie potrafiła wybić pędy na ponad 2 m.. Cóż, nakarmię na wiosnę, pochucham, udobrucham i liczę że się przeprosi..
