Maju to tylko czasami udaje się straszeniem roślinę nakłonić, mnie się to rzadko udaje. Klorodendrum niestety to roślina w naszych warunkach klimatycznych tylko pokojowa. Jest to jednak piękna roślina i dlatego nosze ją do domu i na działkę każdego roku. Dostałam ją bardzo dawno temu od mojej koleżanki i tak sobie u mnie rośnie.
Aniu byłoby za dobrze gdyby wszystko nam kwitło jak na zdjęciach. Tak to już jest z roślinami czy owocami,że w jednym roku dają z siebie wszystko, a w drugim nabierają siły. To dobry pomysł sadzić parami. Ja też sadzę czasami po dwa powojniki, ale ze względu na okres ich kwitnienia.
Małgosiu ja mam tylko dwie ogrodowe i obie kwitną, tylko ta druga jest mała i ma zaledwie dwa kwiaty.
Jurku Rubromarginata co roku jest większa i za niedługo zarośnie połowę tarasu, a jest spory.
Jadziu podobnie z tą różnicą że ja nie zasilam jej w lutym, lecz dopiero w maju jak ją przynoszę na działkę z domu. Jesienią zabieram ją do domu,stoi jeszcze długo w kuchni na parapecie, dopiero w lutym daję ją do sypialni gdzie jest chłodno i ograniczam jej podlewanie. Jeśli nie zrzuci wszystkich liści to ich odcinam gdzieś w marcu i zaczynam podlewać mocniej, dlatego u mnie kwitnie latem. Jacqueline du Pre u mnie zrobiła ładny chociaż na razie niski krzaczek ale jest gęsta i zdrowa i praktycznie co jakiś czas kwitnie. Sadzona była wiosną do gruntu. Aphrodite to u mnie olbrzymi krzaczor.
kilka ogólnych widoków
