Wpisuję się ku pamięci choćby ze względu na wiernych czytelników i "zaglądaczy" (nie mylić z podglądaczami)

bo jestem całkowicie zakopana w pracy i - mimo ze popołudniami nawet mam czas - tak mnie to jakoś absorbuje, że wyraźnie zaniedbałam Forum...nawet przestałam planować i przemyśliwać, jakie hortensje kupić...Wczoraj w dodatku sen mnie zmorzył o jakiejś zupełnie przedziwnej porze - przed 22 - zdarza mi się to mniej więcej raz w roku...
A propos kupowania hortenssji - może jednak poczekam trochę tym z zamówieniem...pojawił mi sie alternatywny plan, żeby zacznąć od przygotowania rabaty...a potem po prostu wybiorę się do jakiejś szkólki i kupię od razu takie większe...jeszcze pomyślę
Na razie pozostaje mi podjąc decyzję, kiedy chcę posadzić róże - mam do wyboru albo tydzień przedświąteczny, albo ten zaraz po świętach...i to w dodatku tylko określone dni...musze to jakoś wszystko zgrać i zaplanować
Tadziu, głupio to zabrzmi, ale zazdroszczę Ci tego rarytasu

u mnie niestety w całej wsiu jest jedna krowa

i jakoś do tej pory nie zawarliśmy zwłaścicielami na tyle bliskiej zanajomości, żeby prosić ich o podzielenie się skarbami
A z rózami to wiesz - nie da się przeliczyć na miesiące...to są raczej wiosenne i jesienne "rzuty choroby" ...trzask-praski po mniej więcej 20 sztuk...i szybko mamy setkę
Helenko - dzięki, ale do czołówki bardzo mi jeszcze daleko

A poza tym dopiero teraz widzę, jak należało to wszystko naprawdę zrobić...niektórych róż bym nie posadziłaa...wiele posadziłabym w innym miejscu lub w innym towarzystwie...więc na razie mogłabym oprowadzać wycieczki, które chcą sie uczyć na błędach
Helios pisze:EwuśWyobrażasz sobie taki opis sprzedawcy:
róża chimeryczna, podatna na wiele chorób, płatki zagniwają, nie polecam 
Bardzo mnie to rozbawiło

i pobudziło moją wyobraźnię...Więc na przykład jeszcze:
Róża kwitnąca z rzadka, pojedynczymi mało efektownymi kwiatami, które szybko przekwitają. Stanowi prawdziwy przysmak dla szkodników
Kasiu, dziękuję za gratulacje

Tak, Felicite Parmentier bardzo mi przypadła do serca...zastanawiam się na razie, gdzie by ją umieścić i w jakim towarzystwie, żeby coś kwitło później, kiedy ona przekwitnie...może jakaś inna róża, albo powojnik, a może zupełnie cos innego? Wyczytałam, ze może rosnąc w cieniu, a mam takie miejsce blisko jałowców, któremu przydałoby się rozjaśnienie...
Justi - dziękuję!
Ewciu...no tak...pozostaje faktycznie tylko podziwiać uroki zmy...

Mam nadzieję, że z Twoim zdrowiem już lepiej?