Tadziu bardzo lubiłam przed laty, gdy zakładałam ogród hodować byliny z nasion, nawet nie źle mi to wychodziło.
Jednak jeśli chodzi o sadzonki, to jestem zupełny laik.
Próbowałam kiedyś ukorzeniać róże, ale żadna mi się nie przyjęła, tym bardziej Ciebie podziwiam.
Moje lawenda także już wiekowa, ale jeśli nawet przemarzną końce pędów, to po wiosennym przycięciu ładnie się regeneruje.
Ta rosnąca w półcieniu ma się o wiele gorzej, ciągle obiecuję sobie ją poprzesadzać, ale zawsze coś innego jest do zrobienia.
Beatko jak miło, że jesteś .
Do zobaczenia niebawem, pa, pa.
Anusiu lawendy z całą pewnością są z własnego siewu, tak, jak ponad połowę bylin w moim ogrodzie, ale to już przeszłość.
Teraz ewentualnie coś dokupuję w postaci sadzonek, a wysiewaniem się nie bawię.
W ubiegłym roku wysiewałam tylko pomidory i paprykę, a w tym także kupię sadzonki.
Życzę powodzenia w wysiewaniu roślin, to nic trudnego.
Nasionka lawendy przed wysiewem przechowywałam w lodówce, w wilgotnym piasku, tak, jak było napisane na torebce, gdyż forum nie było i nie miałam skąd czerpać wiedzy.
Marysiu no nie wiem, co ta ułudka sobie u Ciebie ubzdurała i strzela focha, przecież masz takie cudowne rośliny w ogrodzie.
Ja tak miałam z bzem koralowym.
Trzy razy sadziłam i trzy razy usechł, a przecież on nie wymarza i dałam sobie spokój.
Spróbuj jeszcze przesadzić do cienia, może tam będzie rosła.
Pora na zielony kolor w moim ogrodzie.
