Juleczko, donice kupione kilka lat temu, za jakieś grosze. Mam 3 i jedną jeszcze większą niebieską.

Teraz ceny takich dużych są dużo wyższe. To ulubione zakupy mojego M, też lubi donice, im większe tym lepsze.

Twoje są obłędne. Ja ciągle mam dylemat co w nich sadzić.

Może za Twoim przykładem pójdę w hortensje? Na tarasie mam niewiele słońca, to muszę jakoś dopasowywać rośliny.
Anuś, coraz bardziej doceniam to moje miejsce.

Teraz ogrody z małymi drzewkami wydają mi się puste.

Zawsze lubiłam busz i do niego dążę. Ławeczka mi się udała. Patrzę na nią z coraz większym zachwytem, a to dobry znak, bo to znaczy, że długo będzie mi się podobać.
Dopiszę jeszcze do listy strat Red Leonardo, Red Eden, Mini Orange, wszystkie miniaturowe Kordiana, Lovely Fairy, Heritage, Barock, Fairy Dance 3szt, Elfrid, Artur Bell, Exelsa.

Masakra po prostu. Zostanie mi niewiele róż. Już nie wiem co kupować na ten mój paskudny mikroklimat.
A co może być w donicach? Oczywiście lilie.

Tak sobie sprawdzałam w marcu czy mi orientalne Extravaganza nie wymarzły i się okazało, że nie wymarzły, to posadziłam do donicy, bo i tak chciałam je przesadzić.
U mnie słonko, ale strasznie zimno. Ja na razie nie mam siły na sadzenie, to leżę z nieczystym sumieniem i już mnie ręce świerzbią do pracy.
Alutko, Hokus Pokus i Mr. Lincoln straciłam po ubiegłej zimie. U mnie wielkokwiatowe tylko na jeden sezon, a potem wymarzają.
Ja już nie wiem co mam z nimi zrobić, żeby ożyły.

Myślę jeszcze o takim super wspomagaczu, ale u nas problem żeby kupić coś dobrego i wskrzeszającego.
Na razie cieszę się z pąków na Colette i Louisie. Już są!
Moniu, taką właśnie chciałam mieć.

Funkie mi wystrzeliły, że hej. Teraz się boję o przymrozki, żeby nie zamarzły jak w ubiegłym roku. Urosły mi na prawdę duże i gęste. Bardzo je lubię i dokupuję powoli różne odmiany. Dostałam piękne okazy od mojej teściowej z działki, bo już były za duże, a dla mnie jak najbardziej.
To jeszcze donice dla Juleczki.
