Tak naprawdę to nie orientowałem się jak to jest groźne, a teraz kilka dni temu pryskałem Miedzianem 350SC, który jest niby od raka bakteryjnego i na niektórych planach ochrony pojawia się jako zabezpieczający od brunatnej zgnilizny tylko wyczytałem że jego działanie jest niewystarczające. Do tego deszcze ciągle padały co sprzyja porażeniom tym czymś, a mnie zniechęcało do oprysków w końcu i tak deszcz to zmyje i wyszło marnie. Niestety niedawno także moje 8 wiśni zaczęło kwitnąć i jest lipa bo na kwiatach też zaczyna to się robić (kwiaty robią się brunatne) a ja już nie mam zamiaru z tym walczyć bo wtorek, środa mają padać deszcze. Wiem że brunatna zgnilizna może zniszczyć gałęzie dlatego w piątek prysnę Kaptanem lub Topsinem, które zakupiłem

, przynajmniej drzewka uratuję a z tym czymś trzeba powalczyć w przyszłym roku i
prysnąć Topsinem w fazie białego pąka czereśnie, wiśnie i śliwy.
A co do okolicy to zacząłem się rozglądać co się dzieje u sąsiadów jak u mnie to się stało, no i w okolicy nie jest lepiej, w pobliżu duża stara czereśnie pięknie kwitła na biało, a teraz cała brązowa. Za rok ja będę z tym walczył, ale ciekawe czy od sąsiadów "ekologicznych" pszczoły mi tego dziadostwa nie przyniosą?