Mi to wygląda na mszycę i mączlika i bez oprysku się nie obejdzie.
Jeśli roślina przez lato przebywała na dworze a teraz została wniesiona do domu to na pewno przejdzie mały lub większy stres.
W efekcie mogą żółknąć liście z ich opadaniem i owoców włącznie.
Posiadam mandarynkę od ponad 10 lat. Co roku wystawiam ją od maja na południowy balkon w pełne słońce i rośnie pięknie aż do września, października. W momencie gdy wnoszę na kwaterę zimową zawsze obserwuję powyższe objawy.
Staram się utrzymać tylko wilgotne podłoże i z doświadczenia wiem , że bardziej jej służy chłodny nie ogrzewany korytarz niż cieplutki pokój .
Na wiosnę mimo że trochę wyłysiała po wyniesieniu na dwór w bardzo szybkim tempie wyrastają nowe liście i wiele nowych gałęzi.
Wiem też , że moja mandarynka na pewno nie toleruje twardej kranówki.
Brak punktu odniesienia więc dodaję, że ma ona rozpiętość i wysokość ok. 1 metra a siedzi w doniczce o szerokości 45 cm.
W lecie dokarmiana wielokrotnie granulowanym obornikiem bydlęcym i nawozem do pomidorów lub kwitnących.