Dobry wieczór Wszystkim
Czas tak szybko leci, że nie jestem w stanie nadążyć ze wszystkim, więc proszę tylko o wyrozumiałość z Waszej strony
Na szczeście z wnusiem coraz lepiej, zbiera się powoli, bo bez antybiotyku, ale cały czas trzymamy rękę na pulsie, jeszcze ma inhalacje, kropelki, ale widać poprawę, ładnie przybiera na wadze, tylko ma kłopot z zatkanymi kanalikami łzowymi
Pogoda nam ostatnio dopisuje, więc każdą wolną chwilę poświęcam na działkę. Chociaż z tymi chwilami wolnymi szczególnie teraz, przed świętami krucho.
A na działeczce dzieje się, oj dzieje coraz więcej. Z każdym dniem coś nowego dochodzi. Teraz zaczynają tulipany swoje przedstawienie. Z jednej strony jestem nimi zachwycona, z drugiej ich delikatność mnie trochę trzeźwi. Widać, że sporo nasadzonych poprzedniej jesieni wypadło, sporo też usunęłam sama i w zeszłym i w tym roku, bo wykazywały objawy chorobowe

Tak, że chyba się wyleczę z ich mnogości. Oczywiście nie ma wiosny bez tulipanów, ale czy nie lepiej ograniczyć się do tzw. odmian terminatorów

. Tym bardziej, że nie chcę stosować chemii u siebie tam, gdzie nie muszę bezwzględnie.
Narcyze z poprzednich lat też zostały pojedyncze, zakwitły ładnie te sadzone ubiegłą jesienią, ale czy przetrwają dłużej?
Dziś po pracy pojechałam prosto na działkę i do domu wróciłam dopiero po 20-ej. Ale udało mi się posadzić resztę roślinek, szczególnie bałam się o świecznicę żeby nie zmarzła i dlatego tak zwlekałam z jej posadzeniem. Swoje miejsce znalazły też dwa krzaczki powojnika Mazury, które cierpliwie czekały w donicach, pierwiosnki i wielosił jezoński, pozostałe dwie serduszki- dlatego tak lubię kupować rośliny w doniczkach, że nie trzeba się spieszyć z ich posadzeniem.
Posadziłam jeszcze iryski i trzy sasanki kupione w markecie na wyprzedaży po 2 zeta za sztukę.
I oczywiście musiałam już uskutecznić podlewanie, bo wierzchnia warstwa gleby jest przeschnięta i drobne roślinki cierpią.
W tym tygodniu też moje powojniki dostały porcję nadmanganianu potasu - ciekawe, czy pozwoli to uniknąć uwiądu.
Tutaj mój klombik po renowacji, czyli po usunięciu części iglaków i podkrzesaniu pozostałych:
Ta kora będzie usunięta w przyszłości z tych rabat, celem odzyskania ziemi pod nasadzenia oraz jak wspomniałam wcześniej mocno zastanawiamy się nad usunięciem tych wierzb i posadzenie w ich miejsce drzewek owocowych kolumnowych.
Początki skalniaczka
Moja wierzba, która generalnie nam się nie podoba, mąż ją by wyciął, ale póki co robi za dynamikę trawnika, bo bez niej byłoby jakoś tak płasko.
Moja rabatka liliowcowa
Drugi klomb już bez iglaków, jeszcze będzie zebrana ta kora, wysypane trochę dobrej ziemi i pomalutku chciałabym skalniaczek.
I inne takie tam:
W trakcie pracy na kolejnych rabatkach
I to by było na tyle ze względu na brak czasu - wszak jutro praca. I znowu nie zdążyłam odpowiedzieć na posty - ale to uczynię z pewnością.
A tym czasem niezapominajkowo o Was i niezapominajkowych snów życzę
Jeszcze raz dziękuję Wszystkim miłym Gościom za odwiedziny i dobranoc
