Witam.

, Ależ te upały są męczące, prawie nic nie robię bo się nie da ...wieczorami jedynie coś lekkiego porobię bo po całodziennej duchocie jestem padnięta. Ostatnio przeszły nawet dwie burze, dość sporo popadało ale to wszystko u mnie na tych piachach przeleci jak przez sito i znów sucho.

Podczas burzy mieliśmy włączony telewizor, gdzieś obok piorun walnął z takim grzmotem że już po telewizorze.

. Dobrze że komp miałam wyłączony. Wczoraj nareszcie wieczorem się zabraliśmy za koszenie trawników, od razu inaczej..czyściej

. Przydał by się chłodniejszy dzień aby wykarczować korzeń po ściętej thui . Kwiatki prześcigają się w kwitnieniu, ostróżki już kwitną, niektóre lilie a i liliowce mają nabrzmiałe pąki . Obawiam się że w takim tempie zaraz będzie po lecie .
Iwonko..sama się dziwię że przy takich temperaturach i duchocie kwiatki sobie jakoś radzą, niestety szybko przekwitają..nie dadzą się długo nimi nacieszyć . Czasem nie zdążę nawet ich sfocić . Wczoraj chciałam zrobić zdjęcie dzwonkom, w słońcu niezbyt ładnie wychodzą, czekałam wieczora..a wieczorem już się połowa osypała
Aniu...też mam kilka różyczek w pąkach, to tegoroczne wsadzone z Biedronki, ciekawość mnie zżera jak zakwitną, czy będą mi się podobać

. Po wyciętym drzewie rabatki nie da się zrobić, za mało miejsca ale pewnie przesadzę coś co mi się podoba a rośnie zaduszone w kącie np klon. A może jeszcze coś kupię czego nie mam ale najpierw trzeba wykarczować korzeń wtedy się zobaczy.
Elu...Laguna poszła jak burza, kwiatów też miała nie do policzenia..właściwie jeszcze kwitnie. Jedyne co..kwiatki w słońcu się przypalają, nie wiem czy ona już tak ma czy taki nietypowy rok przy takich temperaturach

. Gdyby nie to jest piękna. Burzę mózgu to mam , przyznaję

. Myślę nawet czy nie przesadzić tam Baronessy, tu gdzie teraz rośnie mało przyrasta..ma na razie zaledwie jednego pączka..może za dużo tam cienia
Alu..oj tak, zbawienna ta woda z węża..gdyby nie ona było by już jak na Sacharze, zmienia się nam klimat

Wiem że nie ma to jak deszczówka ale ja na wodę z węża nie narzekam bo to z jeziora więc bez chloru.
Lucynko..na szczęście z fotosikiem dobrze się skończyło choć też byłam w strachu.

. Podziękowanie, wiem za co...ale należało ci się i bardzo się cieszę
Joasiu...te upały pewnie u wszystkich . Lubię ciepełko ale nie aż takie, toż to człowiek pucha, sapie a nic nie robi
Basiu..moja Laguna za młoda aby odsłaniała nogi

. Morze jak wydorośleje , na razie to młodziak i niech tak zostanie , liczę że będzie skromną panienką a nie z nogami na wierzchu
Moniko..perukowiec też mi się podoba te jego peruczki

. Niestety nie mam zielonego pojęcia jak go ukorzenić, czy dobrze rozumie przeciąć na krzyż patyczek do ukorzenienia

. Co do drewna tujowego, no ja nie mam do czego wykorzystać. Do spalenia pewnie też nie bo to żywiczne
Tyle co udało mi się sfocić bo i tego ostatnio mi się nie chce.
No i moja pięknisia Eden Rose..dla mnie najpiękniejsza. Ani deszcz ani słońce jej nie straszne..
