Cześć!
Zgodnie ze słowami Monsa Kallentofta już zrobiło się gorzej. Leje, wieje i gnije... Powoli październik udaje się tam, gdzie odchodzą zużyte miesiące, dalie do piwnicy, a róże do wazonu. Po barwnych liściach już tylko wspomnienie, nawet róża - rekordzistka powiedziała: dość tego kwitnienia, no, ileż można, za chwilę będzie tylko zgniła zieleń, czarne gałęzie, grzybowy brąz i stada krukowatych.
Znacie ten dowcip? Powódź, cała okolica znalazła się pod wodą, ale po jej powierzchni porusza się kapelusz, w tę i z powrotem, w tę i z powrotem. Jeden chłop pyta drugiego: co to? A, to Jasiek, ma w du... powódź i orze.
No więc, ja jak ten Jasiek, nie bacząc na upiorne zjawiska pogodowe zawzięłam się i uporządkuję ogród przed zimą na tip top. Bo ogród musi być piękny. Kurza twarz, musi! A skoro patrzy się na niego przez cały rok, musi być piękny także zimą. Bo po co komu paskudny widok?
Te zdjęcia niech Was nie zwiodą, popatrzcie na daty. Są zrobione w jeszcze pięknym październiku.
Król mojej jesieni - tojad Fischera.
Niezmordowana Rozanne.
Białe marcinki porażające świeżością.
Ostróżki, które polubiły deszcz.
Najwdzięczniejsza w świecie roza, wiadomo jaka.
I ostatni kwiatek Ventilo, jak zawsze śliczny.
Madziu, jesień obietnicą wiosny? A gdzie zima, którą niechybnie miał na myśli cytowany Szwed? Całkiem zgrabnie ją zgubiłaś, opowiadając o pięknie jesiennych kolorów. Niestety, to piękno jest bardzo ulotne. Jednego dnia miałam płonącą purpurą ścianę, następnego - było już po wszystkim... A kiedy sobie jeszcze przypomnę wstrętne rozkisłe nasze przedwiośnia, to po trzykroć zgadzam się z opinią, że jeszcze gorzej może być i będzie

.
Pell, zaiste okropne jest obserwowanie procesu gnicia przez cały boży sezon

. Serdecznie współczuję wszystkim, którym błoto mlaskało pod nogami, a rośliny w oczach pokrywały szkodliwe grzyby. Ja złego słowa o minionym sezonie nie powiem. Sam fakt, że węża użyłam może ze trzy razy, a trawniczki mam zieloniutkie jak nigdy, ciepła i słońca zażyłam w sam raz, kawę w ogrodzie można było wypić do połowy października może świadczyć, że był OK

.
Szpetoty w ogrodzie organicznie nie znoszę. Dość jej jeszcze dookoła, więc w moim zielonym światku nie ma dla niej miejsca.
Ciekawe, które z błękitnych roślin wytrzymały tegoroczne mokradło u Ciebie. Powinny przeżyć wszystkie, które wymieniłaś...
A te suche lata niech nie wracają, a kysz

.
Margo, Twoje działania ogrodowe są może bardziej zachowawcze, ja za to co kilka lat patrzę na swój ogród i... stwierdzam, że pewnych widoków już dłużej nie zniosę

. A kiedy już to stwierdzę, to nie ma na co czekać. Nic mnie przecież nie ogranicza, Ani praca zawodowa, ani żadne inne względy.
Ha, doceniłaś
Garden of Roses! Ja się nie mogę jej nachwalić.
Ale dziś dedykuję Ci kolorowe krzewy, bo przyznałaś, że ich nie masz. Ciekawe, dlaczego?
Świdośliwa.
Azalia.
Dwa derenie i w środku sumak.
Krysiu, decyzję o wycięciu niektórych drzew i krzaków podjęłam wcześniej, ale masz rację, wykopki róż spowodowały, że front zmian znacznie się poszerzył

. Jesienią zawsze mam energię do prac ogrodowych (wiosną już nieco gorzej). Teraz jest cieplej, a ja nie lubię zgrabiałych rąk...

.
Lisica teren ma większy, ale czasu mniej, więc narzuca sobie samoograniczenia. Mnie z kolei ogranicza rozmiar ogrodu. W dodatku i Ty, i Lisica macie glebę trudniejszą w obróbce, może stąd dłuższe wahanie w kwestii zmian.
No, tak. Słońce mogłoby zaświecić, ale boję się, że przywoła mróz, a ja mam jeszcze tyle roboty...

.
Małgosiu, mówisz, że kotków mniej? Trzeba to szybko naprawić. Proszę bardzo.
I jeszcze dwa kaszubskie kotki. Czy to białe maleństwo nie przypomina Twojej Lusi?
PS. Czemu Ty, niedobra, zamknęłaś wątek na całą zimę

?
Sylwio, nie turpista a realista

. Bo też mimo poetyckich uniesień i romantycznych wizji faktycznie zazwyczaj więcej jest błota niż złota. A poza tym piękno jest jakieś ulotne i krótkotrwałe, szpetota zaś baaardzo trwała...

, nie sądzisz? Więc może jeszcze troszkę tego jesiennego, nieco nostalgicznego piękna.
Dla Wszystkich Czcigodnych Wizytatorów zielonych pokoi - jesienny obrazek...
... i apel serdeczny wraz z bukietem róż - nie zamykajcie wątków. My ze Zlatankiem, Ibrą i Szuwarkiem na pewno tego nie zrobimy.
