No nie uwierzycie !
Poczta rzecz jasna nawaliła na całej linii. Dzisiaj w skrzynce miałam dwa awiza naraz do tej samej przesyłki (nogi z tyłka powyrywam listonoszowi jak go spotkam! Dzwonił do mnie by mu bramę otworzyć a awiza w skrzynce

)
Nic to, zgrzytnęłam zębami i poszłam na pocztę. Wchodzę a tam kilometrowa kolejka i czynne... dwa okienka. Zaklepałam miejsce i pognałam szukać mitycznej Pani naczelnik. Dopadłam i... nawet nie mogłam awantury zrobić bo na moje zażalenia, przyklasnęła mojemu pomysłowi na pisanie skargi do centrali. Pewnie jeszcze sama się pod tym podpisze

Tyle dobrego, że natychmiast były czynne wszystkie okienka i nie zdążył mnie tam szlag trafić. Odebrałam kopertę, patrzę... przesyłka od Basi. Ech... wysłana 12-tego. Co zrobić, pomyślałam, że wywalę w domu. A w domu po otwarciu zobaczyłam to:
Jak już pozbierałam szczękę z podłogi to natychmiast posadziłam
To że roślinka jest w takiej kondycji nie jest zasługą poczty a Basi. Jej pakowanie życie jej uratowało
