Onka, nie martw się, nie Ciebie jedną okradli. Jak mieszkaliśmy w Opolu, to co raz coś ginęło z działki. Henry się wkurzył i zrobił płot naokoło a i tak kradli dalej. Ławeczkę, łóżko z porządnym materacem, pomidory, orzechy, kwiaty, bukszpan wykopali. Chcieli wynieść wannę, ale była tak umocowana, że nie dali rady. Tak to jest, moja Droga. Nie chcę Cie straszyć, ale raczej przyzwyczajaj się do tego, teraz kradzieże na działkach, to normalka.
Aha, Henry z zięciem kiedyś przez całe lato zbierali swoje puszki po piwie. Jak pojemnik był prawie pełny, to... puszki też znikły.

Samo życie.
