No, widzicie, to spotkanie tak zdominowało wątek, że zapóźniłam się z odpowiedzią na Wasze wpisy

. Pardon, już się poprawiam.
Pati, gdybyś widziała Robaczka z błyskiem w oku i szpadlem w rękach i energiczne poczynania Magdy, wszystkie
niechcieje by Cię opuściły

. Sądzę, że tylko odległość powstrzymuje nas (brygadę dobrej roboty) przed wkroczeniem na Twoje poletko. Nawet, prawdę mówiąc, była o Tobie mowa...

.
Marysiu, wszystko, co się z Tobą dzieje, mieści się w normie. U
Constancji chciałoby mi się robić wszystko. Wróciwszy do siebie - snuję się po zielonych pokojach bez sensu... nawet róż jeszcze nie zamówiłam, choć miejsca dla nich są gotowe. I co to jest, jeśli nie
niechciej...
Dobrze, że nie mam dalii i kann, bo pewnie nie chciałoby mi się ich wykopywać...
A weekend był...

.
Aniu, ta bukszpanowa, to mój Baden - Baden, taka sobie pracochłonna fanaberia...
Cześć,
Edulkotku, tak napisałam, bo podejrzewam, że róże wolisz od berberysów...

.
Ale idea separacji od hałaśliwego świata jest dla mnie oczywista i godna aprobaty. Masz z jednej strony szczęście, że miejsca na ulubione rośliny Ci nie brak, z drugiej - no, dokładasz sobie roboty. Ale na miłość rady nie ma

.
Magdo, przeleciałaś jak meteor, ale dzięki, pozdrawiam i ja.
Constancjo, pojęcia nie masz, jak mi żal było Was zostawiać. Wyobrażałam sobie tę Waszą wieczorynkę i zazdrość mnie brała

, jak widać słusznie.
Justynko, prawdaż, prawdaż, czas mi minął migiem, czuję ogromny niedosyt.
I rozmów i udziału w pracach ogrodowych.
O nazwy różyczek pytaj
Robaczka, to jej sprawka...
Robalku, do tej pory bardzo Cię lubiłam, a teraz jesteś moim bohaterem

. Jesteś fantastyczna

.
Ze zdjęć korzystaj do woli. Dodam Ci w nagrodę jeszcze jedno.
Żałuj,
Agu, żałuj... Faktycznie, zawsze żal, kiedy nam coś miłego umyka...
Cześć,
Sweety, Ty w wielkim świecie i my też w wielkim, choć bliższym...
A tego spotkania długo nie zapomnę... tym bardziej, że przypominać mi je będą dzieła nerwowych rąk
Constancji - piękne wianuszki. Poszukam im godnego miejsca i wówczas zrobię zdjęcie.
Ewuniu, jest takie powiedzenie: jeśli chcesz wrócić w jakieś miejsce - zostaw tam coś cennego.
Nie mogłam odżałować, że zapomniałam

, ten mech jest taki cudny... Ale jest powód by wrócić

.
Ech,
Lisico, szkoda gadać i szkoda, że Cię tam nie było.
Następnym razem się poprawię, będzie zagon kapustek, jeśli tylko
Constancja pozwoli

.
Różom odpuść, dały
Ewie tyle radości, a
Robaczek włożył tyle serca...
A to zdjęcie stworzenia, które chętnie zabrałabym ze sobą...
Ech, te Bory, pozdrawiam i dziękuję - Jagoda
A jutro... Kaszuby...