Witam wszystkich miłych gości w pochmurny i zamglony dzień.
Ale żadna mżawka i inne tego typu atrakcje nie odstraszyły mnie od pracy w ogrodzie i jestem z tego dumna.
Pościągałam wszystkie słomiane chochoły z róż, pozgarniałam słomę i liście z kopców i okazało się że pod tymi okryciami kopce są całkowicie zamarznięte. Ogólnie to ziemia rozmarzła może na 15-20cm ale pod okryciem czy w cieniu za czymś tam to jest całkowicie zmarznięta. Róże wyglądają różnie. Starsze są w dobrym stanie a Westerland to jest zielony do chyba 2m, reszta co nie była okryta zciemniała ale czy żyje to się dopiero okaże. Nowe nasadzenia wyglądają różnie, niektóre calutkie prawie do samych czubków zieloniutkie a niektóre to tylko płakać. Róże od pana Tapira są bardzo złe, od pana Bogdana z Allu różne. Abraham ma nawet zieloniutkie listeczki a Dama de Coeur ma całkiem zczerniałe pędy i aż skórka z nich schodzi. Podobnie wyglądają róże od Schultheisa, S. de Joanne Balandreau i S. de President Linkoln czarniutkie a takie same róże od Petrovica całe zielone. Również Mme Pierre Oger od Schultheisa czarniutka. Co pod zmarzniętym kopcem nie umiem stwierdzić. Jak rozmarzną to będę oglądać. Do Eyes For You nie dokopałam się wcale, chyba mi górnicy ją dołem wyciągnęli

cała zasypana i nawet czubeczki nie wystają. Pashmina wystaje dość sporo nad kopczyk i była dodatkowo okryta słomą i już wida na tych pędach malutkie pączusie czyli żyje.
Ewa w dzień to chyba tylko jakiś szalony pryska delikatnie to ujmując. Mnie czasami noc zastanie na opryskach jak mam dużo do opryskania w danym dniu. I staram się na kwitnące rośliny używać środków które mają karencję do 6 godzin bo rano pszczółki mogłyby się potruć. Te długo działające to tylko bardzo wczesną wiosną jak jeszcze nic nie kwitnie.
Jadzia a to bestie uodpornione, spróbuj takimi co się podlewa, np Basudin - on jest na śmietki korzeniowe to powinien zadziałać lub Confidor. Albo wymień całkowicie ziemię a nową wypraż w piekarniku, to zabija wszystko co żyje. Mszyce w zasadzie uśmiercam ręcznie, dopiero jak już jest ich na wysokościach dużo to dopiero sięgam po Pirimor lub Mospilan.
O Coca Coli już czytałam i o mleku też ale rozpocznę wiosnę od Miedzianu na wszystko co żyje a potem zobaczymy jak się będzie rozwijać sytuacja.
Agata Coca Cola to takie świństwo że i szkodniki i rośliny i nas samych zabija, ale podobno ludziom smakuje.
Jula ja tropików nie lubię, najlepiej jak średnia temperatura dobowa i roczna wychodzi 22st. to tak można żyć. U nas było niby chłodno ale zgrzałam się przy tym 'karowaniu', obróciłam z tą słomą chyba z 10 razy a jak okrywałam to tego było znacznie mniej.
