
Maju, przyjdzie, juz wkrótce, choc patrzac na termometr trudno w to uwierzyć

Aniu, zaczerwieniłam się

Hostowisko jest rzeczywiście bezobsługowe. Staram sie jak największą część ogrodu zagospodarować w sposób, który nie będzie wymagał zbytniej uwagi. Wystarczy, że róże są absorbujace, reszta musi sobie radzic.
Nie mówie tu o nawożeniu czy jakims niewielkim cięciu, ale staram się np miejsca do plewnienia ograniczać, dlatego sadzę gęsto a wiosna planuje jednak zrujnowac sie na korę. Pewnie przemieszam ja z trocinami, do których mam własciwie nieograniczony dostęp. Zamierzam też wykorzystywac ściętą trawę do ściółkowania.
Nie chcę juz takiego roku jak ubiegły, gdzie praktycznie każdą wolną chwile pochłonęła mi praca w ogrodzie.
Postanowienie na ten rok-ogród mam dla przyjemności a nie dla ciężkiej harówki.
Choc nie zaprzeczam, że miłe jest takie zmęczenie

Ewka, no tak czas..... ten jest sprzymierzeńcem ogrodu. Ale zdziwisz sie jak to wszystko szybko rośnie. Ja z niedowierzaniem oglądam niektóre miejsca, które powstawaly zaledwie dwa, trzy lata temu.
Maruś a może jednak? Wiem, wiem, nie będe kusić. Nie wszędzie muszą rosnąć azalie

Pszoniak niestety odszedł na niebieskie łąki. Nie obudził sie po zimie, co zreszta przewidywałam
