Dwa rhododendrony mam niewydarzone, muszę popryskać na choroby grzybowe.
Jeśli się nie pozbierają to czeka je eksmisja za rok, może dwa.
Reszta rośnie dobrze, posłuchałam rad Moniki68, dobre stanowisko a przede wszystkim zaciszne.
Wczoraj sadziłam zakupione w sobotę nabytki.
Kupiłam też rozsadę pietruszki naciowej w doniczce, podobnie zresztą jak rok temu.
Ładnie mi rosła i sama nie musiałam się bawić w wysiewy.
Ale tym razem wyjmuję z doniczki, a tam gęstwina korzeni, wszystko rośnie w kupce.
Co ja się pod nosem nagadałam o takim wysiewie pietruszki to już jedynie sama wiem...
Rozrywam tą rozsadę, ale udaje mi się tylko pojedyncze pędy oddzielić ale bez korzeni.
No, może ze dwa kawałki miały korzonki.
Pracowicie powsadzałam te mizerne pietruszki w warzywniaku.
Poszłam po kolejne doniczki i wyjęłam...... pietruszkę.
Okazało się, że bardzo pracowicie niszczyłam miniaturowe parzydło.
