Jadziu ja już mam zaawansowaną chorobę kolekcjonerską...

Nie potrafie sobie odmówić rozmnażania ,siania,uzupełniania rosarium ,które u mnie ma niezbyt dogodne warunki żywota....
Jakby co ,będę pamiętać o Twojej propozycji...
Marysiu z tym chodzeniem i szukaniem przypominasz mnie samą...

,przemierzam wzdłuż i wszerz... i znowu powtarzam spacerek ...i nic

,mogę już tylko coś wykopać ,aby nowe wkopać...
Dziękuje Ci bardzo za stwierdzenie ,że uporządkowanie panuje u mnie...

znam osoby ,które są odmiennego zdania...
Ewuś może nie trzeba podpierać... ,ale odspajać jedno od drugiego,zawsze jakiś kwiat ucierpi na tym ,a i kończy się to nieuchronnie chorobą grzybową...

Na razie szukam miejsca na nowe krzaczki,i dziwne ,ale wzrok mój kieruje się na jedyne rozwiązanie... ,na donice...
Dzisiaj z M mieliśmy pokaźne zbiory...ogołocona winorośl w poprzednim roku,w tym sezonie wydała zawrotną ilość owoców...

a zresztą zobaczcie sami...

i z drugiej strony...
Przy okazji suszę parę gałązek hortensji i miechunkę,o rozłogach takich ,przy których kielisznik to pestka...
