Jestem , jestem!
Witam wszystkich! Muszę powiedzieć, że to bardzo miłe z Waszej strony, że
tu zaglądacie i interesujecie się moimi sprawami.
Gabi - nic nie szkodzi, możecie do woli kontynuować ten wątek, zwłaszcza, że na działce znowu
czekały na mnie ... 3 ogromniaste! cukinie!
Na szczęście znalazłam osobę, która z chęcią przygarnęła jedną z nich.
Reszta powędruje do słoików. Gdzieś miałam przepis na konserwowaną cukinię,
ale jeszcze nie dokopałam się do mojego zeszytu.
Sprawdzę na forum - może dziewczyny coś wkleiły!
aha! może teraz Ty Gabrysiu podasz przepis na faszerowoną cukinię?
Izuś - dzięki za przepis na zimowe leczo.

Wróciliśmy - niestety.
Grażynko - roślinki przeżyły. Na działce - o dziwo! nawet nie chlupotało pod nogami. Widocznie przez parę
dobrych dni musiało być bez opadów i cała woda od razu wsiąkała.
Natomiast nie wiem, jak pelargonie, które są na balkonie, dadzą sobie radę, bo kilka razy musiałam
wylewać z nich wodę - tak okropnie lało się na nie z daszku.
Mam nadzieję, że grad u Ciebie był taki jak u mnie, czyli jak groszek, a nie taki wielki jak u Krzysia.
Koleżanka też mi mówiła, że pierwszy raz w życiu taki grad widziała! Porozbijał szyby w autach
i pouszkadzał karoserie.
Ale dziwaczków to szkoooodaaa... Wstrętne ślimaki!
A ja znalazłam 2 nowe korytarze nornic... Wsypałam do nich trutkę
Wolałabym, żeby nie częstowały się moimi nowymi nabytkami ...
Grzesiu - na szczęście potem już tylko pomruki burzowe było słychać, no ale nie wiedziałam, czy zbliży się czy nie...
Potem jak już ucichło i deszcz przestał lać, to wiatr się zerwał ... I momentami robiła się wichura. I znowu
miałam pietra. Ja wiem, że byłam już chyba trochę przewrażliwiona, no ale wiadomo, jak można reagować w
nocy, jeszcze po takich wiadomościach.
Jak wracaliśmy do domu, zobaczyłam to miejsce przy autostradzie A4, którędy przeszła trąba.
Niesamowite wrażenie! aż ciarki mi przeszły ... Drzewa połamane, mnóstwo stojących kikutów, po obu
stronach autostrady. Najgorsze, że tam ludzie nawet nie widzieli zbliżającej się trąby, bo droga na tym
odcinku biegnie poniżej zboczy.
Krzysiu - nie wiem, jaka dzisiaj pogoda na działce, bo wczoraj zdecydowaliśmy się na powrót.
Pierwszy raz zdarzyło nam się wracać wcześniej, niż planowaliśmy.
Tak się cieszyłam na ten dłuższy pobyt, a tu pogoda tak nie dopisała.
Nie mieliśmy już nerwów czekać aż deszcz przestanie padać - ta bezsilność była dobijająca.
Tyyle chciałam zrobić, a tak niewiele mogłam.
Wróciliśmy, zwłaszcza że i w domu mieliśmy mnóstwo spraw do załatwienia i szkoda nam było
tak bezczynnie siedzieć.
Haniu - faktycznie poziom wód w rzekach i jeziorach trochę się podniósł, ale na szczęście wszystko było
pod kontrolą.
Niestety zdjęcia Kłodzka będą innym razem - te wyszły niewyraźnie, szare i bure...
Malutko tym razem fotek przywiozłam - i przez pogodę i przez to, że niewiele ciekawego
na działce się dzieje. Jak je pozmniejszam, od razu wstawię
