Z samego rana mąż mnie nabrał , że niby zamiast warzywniaka co go mamy pod blokiem
będzie perfumeria.Kazałam mu kupić cebulę i tak biadolił , że musiał iść i szukać.
Pomogłam mu biadolić i wtedy się roześmiał , więc już wszystko wiedziałam.
Nie pozostałam mu dłużna , jakaś dziewczyna co miała przyjść na korki z matmy
wczoraj zmieniła godzinę , ja mu powiedziałam , że jak go nie było to dzwoniła ,
że nie przyjdzie , też biadolił co to dziewcze kręci i że gdyby to wczoraj wiedział zrobiłby sobie
inne plany na dzisiaj itd.Nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem
Córkę też udało mi się nabrać .
Zadzwoniłam do niej , że w urzędzie skarbowym powiedzieli , że jako studentka
pracowała to zamiast zwrotu nadpłaty , musi jeszcze dopłacić 300,-.
Tak się zmartwiła , że musiałam ją szybko z błędu wyprowadzić.
Ale sobie pogadałam
