Witajcie!
W niedzielę zjechały dzieci na grillowanie, co ogromnie nas ucieszyło, a ponieważ posiedzieliśmy na działce dłużej, postanowiliśmy tam przenocować. Nie był to najlepszy pomysł, bo choć spało się dobrze pod cieplutką kołderką, to rano ciężko było spod niej się wygrzebać z powodu niesamowitego wychłodzenia domku. Zapaliłam wszystkie palniki kuchenki gazowej, dzięki czemu już po półgodzinnym oczekiwaniu powietrze nagrzało się tak, że spokojnie można było opuścić cieplutkie łóżeczko. Mimo wszystko jednak długo wydawało mi się, że jest zimno i
naubierałam się jak w listopadzie. Aż sąsiadka się ze mnie śmiała. Ostatecznie wróciliśmy do domu wcześniej niż zwykle, bo tu jest ciągle jeszcze ciepło.
W ogóle to dopada mnie jakaś chandra i działka przestała mnie cieszyć. Wprawdzie sporo roślin ciągle kwitnie, ale nie są one tak świeżutkie, jak powinny być o tej porze roku. Wszystkie jakieś przymglone, łodyżki im podsychają, a dolne listki
wołają o pomstę do nieba.
Celozje grzebieniaste same się zasiały w ilości sztuk dwie i właśnie zaczynają kwitnąć.
Aniu - ten różowy hibiskus został w ubiegłym roku podzielony na trzy części i przesadzony, co spowodowało kwitnienie znacznie mniejszą ilością kwiatów, ale kwitnie, a myślałam, że w tym roku się obrazi.
Gruszki bardzo lubię. Bardziej niż jabłka, ale ponieważ sąsiedzi nasadzili iglaków gromadzących te same szkodniki, które atakują grusze i zupełnie o nie nie dbają, nasze grusze trzykrotnie sadzone padały ofiarą tych szkodników i musieliśmy się ich pozbyć.

Nie narzekam jednak na brak tych smacznych owoców. Znajoma działkowiczka coraz to podrzuca mi po kilka gruszeczek.

Natomiast winogrona jeszcze nie dojrzały do konsumpcji, muszę na nie poczekać.
Gazanie w tym roku oszalały. Bardzo późno zaczęły kwitnąć i wypuszczają takie długaśne łodygi kwiatowe, że wszystkie kwiaty leżą.

W przyszłym roku nie będę ich siała. Natomiast astry sieją się same, a ja tylko nielicznym zmieniłam miejsce, większości pozwalam kwitnąć tam, gdzie wyrosły.
Ten różowy pełnokwiatowy zawilec to 'The Admiral'. Mam go już cztery lata, a niewiele przyrósł.

Muszę mu zmienić miejsce. Jest dość wysoki, ale niższy niż ten o pojedynczych kwiatach.
Z rudbekii zbiorę nasiona. 'Cherry Brandy' niechętnie zimuje, ale z nasion bardzo ładnie wyrasta, nieważne czy wysiana wiosną, czy przed zimą.
Pozdrawiam wzajemnie.
Martusiu - to jest nas dwie. Mnie też moja działka już nie cieszy. Sprawia wrażenie późnojesiennej i choć - podobnie jak Ty - wyszukuję ładniej kwitnących kwiatków, to zanim je znajdę, po drodze widzę te, które psują mi humor.
Bardzo jesteś łaskawa dla moich kwitnących, za co serdeczne dzięki,

bo może to tylko ja patrzę na nie zbyt pesymistycznie...
Z całego serca dziękuję za dobre życzenia

A Tobie życzę ciepłego obfitego deszczyku.
Zrobiłam zdjęcia mojego liriope(?) Czy to ono?
Ewuś jolifleur - masz rację. To nie tylko Twój problem.

Ja też łażę, nie spaceruję, ale właśnie łażę po działce i nic mnie nie cieszy.
Są piękne ogrody, jednak mój do nich nie należy.
Pozdrawiam wzajemnie.

Świecznica, więc świeci.
Beatko - sadzonki malin dostaliśmy od znajomego działkowca. Mówił, że to odmiana 'Polka', ale nie jestem przekonana,

ponieważ ona nie powtarza i owocuje tylko jesienią.
Rzeczywiście hibiskusy długo rozwijają kolejne pąki,

jednak nie sądzę, by to samo zrobiły zimowity.

Astry samosiewki jak co roku, dzięki czemu rosną sobie i kwitną jak chcą.
