Tylko póżne odmiany jeszcze coś tam pokazują.
Róże pojedynczo pokazują klastry, ale niektóre całe w kwiatach jeszcze a nawet pąkach.
Teraz róże już nie nawożę, bo to pobudziło by je do wzrostu i wtedy łatwo przemarzają zimą.
Można zrobić to dopiero po dłuższych przymrozkach, kiedy liście już opadną i nie zapowiadają gruntownej zwyżki temperatur powyżej zera w nocy.
Wtedy można rozsypać obornik, który nieco okryje korzenie róż, ale nie należy nim okrywać samego miejsca szczepienia tylko rozłożyć w oddali po bokach korony róży.
Ale najlepiej wczesną wiosną, kiedy rusza wegetacja.
Mariolko - faktycznie upały przyspieszyły przekwitanie i pewno po ostatniej fali jaka nas jeszcze raz czeka, będzie już jesień na ogrodach.
Floksy można przyciąć tuż za kwiatostanem i wtedy zakwitną jeszcze raz przed zimą.
Spróbuj tak zrobić a jeśli znowu zima będzie póżno to zdążysz doczekać się jeszcze jednego ich kwitnienia.
Ewciu - Purple Haze to bardzo urocza i stale kwitnąca róża okrywowa.
Jest bardzo zdrowa, ale należy okryć ją na zimę kopczykiem.
Ma całkiem spore kwiaty, które odwiedzają czasem owady.
Warto ją mieć u siebie w kilku egzemplarzach, nad czym boleję że nie mam więcej miejsca na całą ich kępę.
Elżuś - cieszę się, że moje pomidorki sprawiły Ci radość.

O tak, takie sałatki są zimą rewelacyjne, dlatego postanowiłam warzywa na nie sama hodować.
A że w tym roku donicowa uprawa się udała, to i w następnym sezonie będzie wysadzonych kilka.
U mnie dopiero dzisiaj po południu zaczęło padać a temp. spadła z 32 do 16 stopni.
Znowu szalony spadek temperatury, aż dziw że pomidory to znoszą, bo z papryką jest dużo gorzej.
Ale wieszczą jeszcze jedną falę upału, to może coś jeszcze zbierzemy.
Gabiś - widzisz, a ja taka eksperymentatorka, stale mi mało smaków i kolorów.

Miałam kiedyś tylko polskie odmiany, ale nie spisywały się najlepiej, więc znalazłam teraz rosyjskie i z USA.
Uwielbiam takie doświadczenia i stawiać sobie nowe wyzwania.
Liliowców ciągle mi mało, tylko że miejsca już na więcej nie ma.

Jadziu - ja też jestem ciekawa swoich, bo nie wszystkie jeszcze dojrzały.
Pogoda wszystkim nam pokrzyżowała plany, ale w przyszłym sezonie znowu wysieję je w 2 terminach i tym samym zbiory się wydłużą.
Tak, w w tym roku w niektórych sałatkach zamiast ogórków eksperymentalnie będzie cukinia.

Jeśli się uda, to w razie niepowodzenia jednej uprawy zastąpi ją druga.

Jagna - to tak jak ja wychodząc na ogród, też wybieram najładniej kwitnącego w danym dniu.
Ze mną w uprawie warzyw było tak samo.
Aż w końcu warzywa wylądowały w kastrach budowlanych

Urodziwie to to nie wygląda może


Maliny też mam i wylądowały w foliaku zamiast być pod chmurką, ale tam tez rosną i całkiem sowicie owocują, będąc chronione przed dziobami wiecznie głodnego ptactwa.
Teraz trochę z innej beczki.
Przypadkowe cynie prezentują się całkiem ładnie.
A wtórują im kleome.
Te pierwsze były tak mizerne, że już myślałam, że z nich nic nie będzie, ale jakoś się w końcu pozbierały.


To najpierw cynie.







Kleome wyszły dwukolorowe i wyglądają całkiem niezwykle.
Te wyraziste przebarwienia, zmiana koloru w miarę rozwoju kwiatu wygląda fantastycznie.




Udało mi się dzisiaj przed deszczem zebrać nieliczne brzoskwinie, jakie zostały po wiosennych przymrozkach.
Nie jest tego dużo, ale na dobre ciasto z brzoskwiniami i może do kilku słoików wystarczy.

O ile wcześniej nie znikną w naszych buziach.



I takich tam trochę, żeby wątek nie był tylko liliowcowo różany.























I na koniec nietypowy widoczek z wieczora.




