Róże u Doroty - mój mały różany raj
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Dorotko! W zeszłym roku kupiłaś z OBI białą angielkę z kartonika, a ja wtedy kupiłam tylko jeden kartonik z tą morelową, którą pokazałaś na zdjęciu. Zakwitł z niej... Abraham D. Pamiętam, że faktycznie w zeszłym roku te ich angielki były jakby inne, pędy miały grube. Teraz wszystkie mają cieniutkie pędy i każda jedna (niezależnie od koloru ) łodyżki ma gęsto usiane takimi malutkimi cierniami. Kupiłam teraz białą, czerwoną i różową - przy rozwijaniu przyjemnie się zdziwiłam, bo pomimo cienkich pędów - korzenie były zaskakująco potężne.
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Dorotko piękne różyczki i "zazdroszczę" tego dreszczyku emocji w oczekiwaniu na róże i późniejszych, związanych z sadzeniem. W tym roku odpuściłam, ale mam nadzieję nadrobić je z nawiązką w przyszłym sezonie
Niech pięknie rosną i zdobią Twój ogród 


Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Dorotko, piszesz, że już dość może tych róż, z drugiej strony nie możesz się oprzeć i jak widać ciągle zapraszasz nowe piękności do siebie. Jak ja to dobrze rozumiem
Ja już pooddawałam te mniej lubiane i zostały mi same "faworytki". Miejsca na rabatach już praktycznie nie ma, nadchodzi nieuchronnie ten moment, że albo będę sadziła różę na róży, albo będę musiała powiedzieć stop i liczyć (?) na to, że któraś wypadnie i zwolni się miejsce. Bierzesz u siebie pod uwagę taki scenariusz? Myślisz, że nadchodzi taki moment, że nie kupuje się nowych, nawet najpiękniejszych i najzdrowszych róż? 


- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Aneczka, nie mam ani balkonu ani tarasu... ja zacznę ustawiać donice wokół rabat to mój mąż chyba wybuchnieaneczka1979 pisze:Sabinka ja zaczynam wkraczać na wyższy stopień wtajemniczenia... jak na rabaty już nie da rady, to do donicy a tę zawsze gdzies się upchnie.



Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Dorotko, piękne egzemplarze do Ciebie przyjechały. Moje mają w tym tygodniu przybyć, pierwszy rzut. Ja jeszcze z tych szczęśliwych co mogą szaleć bo mają gdzie sadzić. Pasmina to cudna róża, mam dwa krzaczki i jak mi się uda to spróbuję ją rozmnożyć przez odkłady. Sadź, sadź a potem pokazuj jak kwitną. 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Piękne sadzonki Ci się trafiły. Ja ogólnie też jestem ze swoich zadowolona. Wszystko już posadzone, tylko gratis siedzi w donicy. Czeka aż się troszkę wzmocni i przygotowane zostanie dla niego miejsce. Twoje kotlety są dla mnie najlepsze jakie spożywałam. Nietuczące wręcz odchudzające (portfel). W dodatku stymulują myślenie
.
Olivie wygooglowałam. Fantastyczna.

Olivie wygooglowałam. Fantastyczna.
- sweetdaisy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3531
- Od: 15 sty 2015, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Kotlety czy nie, uroku im odmówić nie sposób.
Olivia u wujka googla wygląda zjawiskowo, ale z Twoją ręką do róż nie spodziewam się żeby wyglądała gorzej
Dorciu, za Twoją poradą pryskałam w tym roku miedzianem. Większość róż miała różowe pączki ale kilka pączusiów było już bardziej listkowych.
Napisz proszę bo ja zielona, jaki będzie skutek jak opryskałam te listeczki też miedzianem
Olivia u wujka googla wygląda zjawiskowo, ale z Twoją ręką do róż nie spodziewam się żeby wyglądała gorzej

Dorciu, za Twoją poradą pryskałam w tym roku miedzianem. Większość róż miała różowe pączki ale kilka pączusiów było już bardziej listkowych.
Napisz proszę bo ja zielona, jaki będzie skutek jak opryskałam te listeczki też miedzianem

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7194
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Ach te Twoje kotleciki
Są najbardziej lekkostrawne i niezbędne na noc jakie znam
Dobry pomysł na wiosenną różankę. Krokusami ją wypełnię
Bo wiadomo jak o tej porze róże wyglądają. Moje już grzecznie przystrzyżone, kopczyki jedne mają a inne czekają na odgarnięcie. Każdemu według zasług
I dopiero tak naprawdę dzisiaj uspokoiłam się, bo jednak wszystkie moje jesienią posadzone panienki mają się dobrze. Uff.
Czekam na targi w Bydgoszczy, bo kilka szkółek różanych tam się pojawia, a jakoś boję się tych kartonikowych
róż z marketu. Oj, wiem co niektórzy pomyślą, ale cóż, troszkę mi już zależy na tym, żeby mieć to co chcę
a nie zgaduj zgadula.


Dobry pomysł na wiosenną różankę. Krokusami ją wypełnię


Czekam na targi w Bydgoszczy, bo kilka szkółek różanych tam się pojawia, a jakoś boję się tych kartonikowych


- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Dorotko - Twoje sadzonki są rzeczywiście zupełnie inne niż moje. Natomiast te z F. są i u mnie fajne. Powiem w sekrecie, że jak do tej pory najzdrowsze i najsilniejsze wydają się jednak być te z ... marketów
. Pędy mają grube jak kciuk i z każdej niemal strony wybijają nowe pędy. ( W ubiegłym roku takich okazów nie miałam).

-
- 1000p
- Posty: 1974
- Od: 27 lip 2007, o 12:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pojezierze Brodnickie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Dorotka niech OR Ci ładnie i zdrowo rośnie
Pokaż kochana tę nową rabatę różaną, co rusz tu zaglądam i za każdym razem myślę, że może tym razem już ją pokażesz
Wiem, że teraz to same badyle, ale fajnie potem zobaczyć za jakiś czas jak te badyle wyglądają np po miesiącu lub dwóch.
No nie daj się prosić

Pokaż kochana tę nową rabatę różaną, co rusz tu zaglądam i za każdym razem myślę, że może tym razem już ją pokażesz

No nie daj się prosić

Pozdrawiam Jola
jo_linki
jo_linki
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25222
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Bardzo chętnie Cie odwiedzę, jeśli tylko nadarzy się okazja
Dziękuję za zaproszenie
Ale nie musisz prowadzić 2 wątków. Wystarczy przenieść ten do działu ogólnego
Ale rozumiem, że dla Ciebie najważniejsze sa róże
Dziękuję za zaproszenie

Ale nie musisz prowadzić 2 wątków. Wystarczy przenieść ten do działu ogólnego
Ale rozumiem, że dla Ciebie najważniejsze sa róże

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Ach ta Ghita, popatrzyłam sobie jeszcze raz. Moje też wyglądają podobnie, nawet ta najmłodsza, z jesiennego sadzenia. Wygląda na to, że po takich dziwnych zawirowaniach klimatu nastąpi nowa selekcja róż, które zniosą i upał i ostrą zimę i zimę-niezimę. Kiedyś terminatorki to te, które wytrzymywały najbardziej mroźne zimy. Co one wiedzą o wytrzymywaniu... Terminatorki muszą znieść wiosnę w grudniu i arktyczne mrozy kilka dni (nocy) później
Jak widać po naszych ogrodach, niewiele róż potrafi to tak śpiewająco znieść jak historyczne i takie Ghity na przykład. U mnie jeszcze rewelacyjnie wygląda Artemis
A w sekrecie powiem, że poczyniłam wstępne kroki w celu zaproszenia do siebie Olivii. Ale będę musiała poczekać. Przez ten czas popatrzę jak u Ciebie piękni się na rabacie i jak duża urośnie 



- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Witajcie
Wielkie sadzenie mam za sobą. Wymusiło to pewne roszady na rabatach, ale poszło dość sprawnie. Cięcie też już zakończyłam, na pewno trzeba będzie dokonać kilku poprawek, ale to już drobiazgi. Nie sądziłam tylko, że zajmie mi to aż trzy dni i pięć 120 litrowych worków
Przy okazji cięcia obejrzałam dokładnie każdy krzaczek. Jedne przezimowały znakomicie - jak Artemis, wszystkie renesansowe, większość Austinek również, historyczne to oczywiste. Inne jak np. Pastella, Gebruder Grimm, obie Glorie Dei, Coral Palace, Nostalgie i mogłabym jeszcze wymienić kilka - mocno podmarzły. Całkiem padł Chopin, szkoda, bo to bardzo stara róża
Rozpoczęłam również sezon gnojówkowy. Pierwsza beczka już rozparcelowana, w kolejce czeka następna. Zauważyłam, że zrobiło się bardzo sucho. Cała nadzieja, że popada deszcz, bo jeśli nie, to trzeba będzie uruchomić podlewanie.
Martwiły mnie opinie o Pashminie, że ona deszczu nie lubi, bo wtedy nie otwiera pąków. I wpadłam na pomysł! A jakby tak na czas długotrwałych opadów deszczu, rozstawić jej parasol? Pamiętacie jak w zeszłym roku rozstawiłam parasol nad Abrahamem? Co prawda wtedy miał chronić przed skutkami palącego słońca i ekstremalnych temperatur. Jeśli trafi się w tym sezonie wyjątkowo parszywa pogoda, to jak nic Pashmina dostanie parasolkę. Ciekawe jak zareaguje?
Jadziu ta huśtawka pogodowa jest trudna do zniesienia. Już było tak ładnie, ciepło, a dzisiaj znów mamy chłód i brak słońca.
Z cięciem niektórych róż też miałam dylematy. Chyba najdłużej zastanawiałam się nad Aphrodite i przy jednym z Leonardów. I wcale nie wiem, czy dobrze je przycięłam
Teresko miejmy nadzieję, że Twojej Lagunie mocno nasłonecznione stanowisko nie będzie zbytnio przeszkadzać
Agnieszko ja już się przyzwyczaiłam do kopania dużych dołów. Często sadząc jakąś bylinę, z rozpędu wykopuję za duży dołek.
Nie martw się - jeśli pod kopcem zostało chociaż trochę zielonego, to jest duża szansa, że odbije z tego miejsca. U mnie też jest kilka takich ciętych do poziomu gruntu. Na razie czekam
, może odbiją, a wykopać zawsze zdążę.
Asiu masz rację. Róże, to moja wielka
Zdjęcia będę robić, jak zresztą w każdym sezonie, by potem Was zanudzać nimi bez końca
Sabinko o Olivi marzyłam od zeszłego roku. Wreszcie moje marzenie się spełniło. Dałam jej miejsce przed Princess Alexandra of Kent. Kawałek dalej rośnie Munstead Wood. Mam nadzieję, że dobrze dobrałam jej towarzystwo.
Do OBI jeżdżę średnio co drugi dzień. Róż w balotach praktycznie już nie ma. Kartonikowych angielek też. Zostały tylko donicowe i tak im się ostatnio przyglądałam i kusiły. I wiesz, że chyba po raz pierwszy zamiast róży przygarnęłam dwie hortensje?
Miejsce miało być na róże, ale w końcu doszłam do wniosku, że dosyć już tego różanego szaleństwa. I tak przytargałam do domu Magical Fire i Silver Dollar. Jeszcze rododendrony kuszą, ale w OBI oferta mizerna, a krzaczki niezbyt zdrowo wyglądają. Muszę pojechać na rynek. Tam jest taka pani, która zawsze ma piękne, zdrowe egzemplarze. Pewnie u niej coś kupię, bo na różaneczniki miejsce jest.
Aneczko z ust mi to wyjęłaś
Z donicami to jest pomysł. U mnie co roku rosną róże w donicach, by potem ostatecznie i tak wylądować w gruncie. Jakoś boję się, że nie przetrwają zimy. Chociaż nasza Alexia z powodzeniem uprawia donicowe ślicznotki i u niej nie marzną. Może wreszcie warto się odważyć i spróbować?
Aluś zamówiłam szesnaście krzaczków, ale jedna była niedostępna, więc ostatecznie przyjechało 15 sztuk, nie licząc 5 marketowych nabytków
Mam jeszcze dwie miejscówki na jakieś parkowe, ale muszę przemyśleć,co by to miało być. Teraz każde miejsce na wagę złota, więc decyzja nie może być pochopna. Jak znam swoje zamiłowanie do róż pewnego hodowcy, to nie trudno się domyśleć, co też mi chodzi po głowie
Floresito po cichutku liczę np. na taką Crown Princess Margareta- naprawdę bym się nie obraziła
. Ale jeśli będzie to Abraham Darby, to tyż piknie. Obserwuję tę różę codziennie i widać, że ma wigor. Ładnie wygląda i powypuszczała sporo młodych przyrostów. Korzenie też miała naprawdę porządne, co dobrze rokuje. Bardzo jestem ciekawa co też nam wyrośnie z tych zakupionych w OBI?
Daysy owszem dreszczyk jest i to miłe uczucie, gdy otwierasz pudło z przesyłką, a potem sadzisz i czekasz na pierwsze kwiaty.
Za to jak Ty w przyszłym sezonie będziesz szaleć z zakupami - ja będę ślinić się do monitora
i liczyć, że jakimś cudem zwolni się jakieś miejsce.
Jagna no nie mogę się oprzeć, chociaż rozsądek podpowiada, że ilość jaką posiadam jest i tak trudna do ogarnięcia. Może z jednej strony to dobrze, że miejsce się kończy, bo strach pomyśleć do jakiej ilości bym doszła mając większą działkę
I ja powoli zaczynam wymieniać te marudne, słabo rosnące, kapryśne. Robię to z bólem serca i jak na razie udaje mi się wyprowadzać je do teściów. Dopóki są chętni, będę ich obdarowywać, a później coś się wymyśli.
Tych najpiękniejszych, najzdrowszych żadną miarą się nie wyrzeknę, mowy nie ma. Przyparta do muru, coś wykombinuję, żeby mieć jakąś wyjątkową piękność.
Ewa
Pocieszyłaś mnie tą Pashminą, bo czytałam na jej temat różne opinie. Od zachwytu, po wielkie rozczarowanie. Jestem ciekawa jak ją odbiorę? Czy będzie to miłość od pierwszego kwiatu, czy wręcz odwrotnie? Tak miałam właśnie z Chantall Thomas, która na zdjęciach bardzo mi się podobała, a w rzeczywistości to był najmniej udany debiut zeszłego sezonu. Po zimie ledwie dyszy i pewnie przeżyje, ale serca jakoś do niej nie mam 
Kilka dzisiejszych zdjęć. Krokusy już przekwitły i mało jeszcze kolorów, ale zaczynają powoli narcyzy i najważniejsze, że zrobiło się bardziej zielono.



Rabata..

Trawnik jeszcze przed wertykulacją. Potem dosiewka i może coś z niego będzie



Wielkie sadzenie mam za sobą. Wymusiło to pewne roszady na rabatach, ale poszło dość sprawnie. Cięcie też już zakończyłam, na pewno trzeba będzie dokonać kilku poprawek, ale to już drobiazgi. Nie sądziłam tylko, że zajmie mi to aż trzy dni i pięć 120 litrowych worków


Rozpoczęłam również sezon gnojówkowy. Pierwsza beczka już rozparcelowana, w kolejce czeka następna. Zauważyłam, że zrobiło się bardzo sucho. Cała nadzieja, że popada deszcz, bo jeśli nie, to trzeba będzie uruchomić podlewanie.
Martwiły mnie opinie o Pashminie, że ona deszczu nie lubi, bo wtedy nie otwiera pąków. I wpadłam na pomysł! A jakby tak na czas długotrwałych opadów deszczu, rozstawić jej parasol? Pamiętacie jak w zeszłym roku rozstawiłam parasol nad Abrahamem? Co prawda wtedy miał chronić przed skutkami palącego słońca i ekstremalnych temperatur. Jeśli trafi się w tym sezonie wyjątkowo parszywa pogoda, to jak nic Pashmina dostanie parasolkę. Ciekawe jak zareaguje?

Jadziu ta huśtawka pogodowa jest trudna do zniesienia. Już było tak ładnie, ciepło, a dzisiaj znów mamy chłód i brak słońca.
Z cięciem niektórych róż też miałam dylematy. Chyba najdłużej zastanawiałam się nad Aphrodite i przy jednym z Leonardów. I wcale nie wiem, czy dobrze je przycięłam

Teresko miejmy nadzieję, że Twojej Lagunie mocno nasłonecznione stanowisko nie będzie zbytnio przeszkadzać

Agnieszko ja już się przyzwyczaiłam do kopania dużych dołów. Często sadząc jakąś bylinę, z rozpędu wykopuję za duży dołek.
Nie martw się - jeśli pod kopcem zostało chociaż trochę zielonego, to jest duża szansa, że odbije z tego miejsca. U mnie też jest kilka takich ciętych do poziomu gruntu. Na razie czekam

Asiu masz rację. Róże, to moja wielka


Sabinko o Olivi marzyłam od zeszłego roku. Wreszcie moje marzenie się spełniło. Dałam jej miejsce przed Princess Alexandra of Kent. Kawałek dalej rośnie Munstead Wood. Mam nadzieję, że dobrze dobrałam jej towarzystwo.
Do OBI jeżdżę średnio co drugi dzień. Róż w balotach praktycznie już nie ma. Kartonikowych angielek też. Zostały tylko donicowe i tak im się ostatnio przyglądałam i kusiły. I wiesz, że chyba po raz pierwszy zamiast róży przygarnęłam dwie hortensje?

Aneczko z ust mi to wyjęłaś

Aluś zamówiłam szesnaście krzaczków, ale jedna była niedostępna, więc ostatecznie przyjechało 15 sztuk, nie licząc 5 marketowych nabytków


Floresito po cichutku liczę np. na taką Crown Princess Margareta- naprawdę bym się nie obraziła


Daysy owszem dreszczyk jest i to miłe uczucie, gdy otwierasz pudło z przesyłką, a potem sadzisz i czekasz na pierwsze kwiaty.
Za to jak Ty w przyszłym sezonie będziesz szaleć z zakupami - ja będę ślinić się do monitora

Jagna no nie mogę się oprzeć, chociaż rozsądek podpowiada, że ilość jaką posiadam jest i tak trudna do ogarnięcia. Może z jednej strony to dobrze, że miejsce się kończy, bo strach pomyśleć do jakiej ilości bym doszła mając większą działkę

I ja powoli zaczynam wymieniać te marudne, słabo rosnące, kapryśne. Robię to z bólem serca i jak na razie udaje mi się wyprowadzać je do teściów. Dopóki są chętni, będę ich obdarowywać, a później coś się wymyśli.
Tych najpiękniejszych, najzdrowszych żadną miarą się nie wyrzeknę, mowy nie ma. Przyparta do muru, coś wykombinuję, żeby mieć jakąś wyjątkową piękność.
Ewa


Kilka dzisiejszych zdjęć. Krokusy już przekwitły i mało jeszcze kolorów, ale zaczynają powoli narcyzy i najważniejsze, że zrobiło się bardziej zielono.



Rabata..

Trawnik jeszcze przed wertykulacją. Potem dosiewka i może coś z niego będzie


- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Madziu najważniejsze żeby nasze nowe róże się przyjęły i ładnie wystartowały
Dostałaś gratisa? A co takiego ciekawego? Z jakiej szkółki, bo z F chyba nie?
Zuza niedobrze się stało, że opryskałaś listeczki
. Mam nadzieję, że nic im nie będzie i miedzian nie wyrządzi żadnych szkód. Pryskać można tylko w fazie pąka, nigdy jak już są liście. Jeśli stężenie nie było duże, to może nic się nie stanie.
Małgosiu podaję rzadko te kotlety, to może jeszcze kilka strawicie
Krokusy jeszcze dokupię jesienią, bo to pierwsze wiosenne kwiaty, które ładnie rozweselają rabaty.
Dobrze, że Twoje jesienne panny bez szwanku zniosły tę dziwną zimę. U mnie niby tragedii nie ma, ale kilka sztuk nie wygląda najlepiej. Co dziwne, niektóre ze starszych też mocno ucierpiały. Pisałam o nich we wstępie. Chyba najbardziej żal mi leciwego Chopina, bo to naprawdę piękna róża
Ciekawa jestem czy udało Ci się coś upolować na targach?
Ewa ewka36jj tak, marketowe i u mnie nieźle się prezentują. Gdyby tylko jeszcze były zgodne z etykietą...ale na to musimy poczekać te kilka tygodni.
Joluś
Mówisz i masz. Inna sprawa, że faktycznie niewiele widać.
Fragment tej najnowszej części.
Zdjęcie coś za duże, ale jak zmniejszam to same się odwracają

Gosiu być może dojrzeję do wątku w dziale ogólnym, ale na razie pozostanę w różanym, bo jednak to królowe wyraźnie dominują w moim ogrodzie
Jagna mam podobne spostrzeżenia dotyczące nowych, odpornych na ekstremalne warunki odmian
Ciekawe jest to, że wszystkie Poulsenki dobrze przezimowały. Nie tylko renesansowe, ale też zwykłe rabatówki, poza (Coral Palace), która od początku była słaba i chociaż jeszcze dycha, to trudno przewidzieć czy przetrwa.
Artemisa aż głupio mi było ciąć, taki był zieloniutki. Poza trzema wyjątkami, Austinki też wyszły obronną ręką.Trochę podmarzła Wisley2008, Sir John Betjeman i Tea Clipper, ale wszystkie żyją, tylko musiałam je niżej ciapnąć.

Young Lycidas




Geoff Hamilton


Dostałaś gratisa? A co takiego ciekawego? Z jakiej szkółki, bo z F chyba nie?
Zuza niedobrze się stało, że opryskałaś listeczki

Małgosiu podaję rzadko te kotlety, to może jeszcze kilka strawicie

Krokusy jeszcze dokupię jesienią, bo to pierwsze wiosenne kwiaty, które ładnie rozweselają rabaty.
Dobrze, że Twoje jesienne panny bez szwanku zniosły tę dziwną zimę. U mnie niby tragedii nie ma, ale kilka sztuk nie wygląda najlepiej. Co dziwne, niektóre ze starszych też mocno ucierpiały. Pisałam o nich we wstępie. Chyba najbardziej żal mi leciwego Chopina, bo to naprawdę piękna róża

Ciekawa jestem czy udało Ci się coś upolować na targach?
Ewa ewka36jj tak, marketowe i u mnie nieźle się prezentują. Gdyby tylko jeszcze były zgodne z etykietą...ale na to musimy poczekać te kilka tygodni.
Joluś

Fragment tej najnowszej części.
Zdjęcie coś za duże, ale jak zmniejszam to same się odwracają


Gosiu być może dojrzeję do wątku w dziale ogólnym, ale na razie pozostanę w różanym, bo jednak to królowe wyraźnie dominują w moim ogrodzie

Jagna mam podobne spostrzeżenia dotyczące nowych, odpornych na ekstremalne warunki odmian

Artemisa aż głupio mi było ciąć, taki był zieloniutki. Poza trzema wyjątkami, Austinki też wyszły obronną ręką.Trochę podmarzła Wisley2008, Sir John Betjeman i Tea Clipper, ale wszystkie żyją, tylko musiałam je niżej ciapnąć.

Young Lycidas




Geoff Hamilton

- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj
Postanowiłam zakończyć podsumowanie...Na kilka miesięcy. W większości ogrodów rozgościła się wiosna, więc po co opisywać róże, skoro za kilka chwil będą tegoroczne? Może jak będę miała wenę do opisów to skończę przynajmniej literę L, ale to za jakiś czas.
Lavender Ice - hodowca Tantau. Debiutantka z zeszłego sezonu i był to bardzo udany debiut. Róża o urodziwych kwiatach, ciekawym kolorze, zdrowa. Nic sobie nie robiła z upałów i piekącego słońca. Mała, więc zmieści się nawet w najmniejszym ogrodzie. Moim zdaniem nadaje się także do donicy.








Lea Renaissance - hodowca Poulsen. To moja pierwsza renesansówka, kupiona w 2013r. Kwiaty w dość mocnym różu, z daleka przyciągają wzrok. Rośnie dość wysoko, ale jest smukła, co nie znaczy, że chuda, czy rachityczna. Nic z tych rzeczy. Odmiana zdrowa, kwitnie po kilka, kilkanaście kwiatów na jednym pędzie. Powtarza, ale już słabiej.





Leonardo da Vinci - hodowca Meilland. Mam dwa krzaczki i każdy z innego źródła. Jeden kupiony w A jako różowa angielska, drugi ze szkółki. Ta z marketu to wyjątkowy okaz. Zdrowe, ogromne krzaczysko. Jak kwitnie, to oczu od niej nie można oderwać. Kwiaty ma bardzo trwałe, w intensywnym różowym kolorze. Bardzo dobrze powtarza. Gdyby jeszcze pachniała, to mogłaby uchodzić za różę idealną. Przezimowała bez żadnego uszczerbku.






Lavender Ice - hodowca Tantau. Debiutantka z zeszłego sezonu i był to bardzo udany debiut. Róża o urodziwych kwiatach, ciekawym kolorze, zdrowa. Nic sobie nie robiła z upałów i piekącego słońca. Mała, więc zmieści się nawet w najmniejszym ogrodzie. Moim zdaniem nadaje się także do donicy.








Lea Renaissance - hodowca Poulsen. To moja pierwsza renesansówka, kupiona w 2013r. Kwiaty w dość mocnym różu, z daleka przyciągają wzrok. Rośnie dość wysoko, ale jest smukła, co nie znaczy, że chuda, czy rachityczna. Nic z tych rzeczy. Odmiana zdrowa, kwitnie po kilka, kilkanaście kwiatów na jednym pędzie. Powtarza, ale już słabiej.





Leonardo da Vinci - hodowca Meilland. Mam dwa krzaczki i każdy z innego źródła. Jeden kupiony w A jako różowa angielska, drugi ze szkółki. Ta z marketu to wyjątkowy okaz. Zdrowe, ogromne krzaczysko. Jak kwitnie, to oczu od niej nie można oderwać. Kwiaty ma bardzo trwałe, w intensywnym różowym kolorze. Bardzo dobrze powtarza. Gdyby jeszcze pachniała, to mogłaby uchodzić za różę idealną. Przezimowała bez żadnego uszczerbku.





