

Natalio witaj

Sabinko jak najmniej nerwów to by mi się przydało. Dzięki za pocieszenie.
Siedzę właśnie na zwolnieniu bo moja Amelka się pochorowała, 3 dzień ma gorączkę i używając nomenklatury mojej mamy czuje się jak "stonka po azotoksie".
Z nosem przy ziemi obiegłam ogródek i wygląda na to, że nie uchował się ani jeden krokus.

Próbowałam też ukorzeniania patyczków. Siedzą na razie pod butelką i zobaczymy co z tego wyjdzie. Koloru u mnie nie ma więc przywołam kolory wspomnieniowe.
Aleksander Mac Kenzie - po prostu wspaniały. Zdrowy, mrozoodporny, pierwszy zakwita i ostatni kończy. Jedyny jego minus to to, że lubi go bruzdownica.

Ballerina

Bienvenue - ma lato ostatniej szansy - kwiat cudny, ale deszcze są jego wrogiem, pokrój krzewu przeciętny.
