Dorota - fakt, masowo
Ale ostatnio mój M stwierdził, że co to tylko tyle ...
Powinnam być bardziej 'ambitna', i dobić z odmianami do ... setki
Chyba wkrótce się dostosuję do tej sugestii
Monika -
T. cyanea jest naprawdę dość odporna
'Pędzel' może się zniszczyć, ale sama roślinka na bank zostanie
Tulap - zapewniam Cię, że to nie tylko nie jest drastyczne
ale przede wszystkim mega-wygodne !!
I nie mówię o sobie - to jest najbardziej optymalne położenie dla maluszków.
Bo i mają przewiew, i o nic się nie opierają.
Jak na tillandsie przystało - dyndają sobie swobodnie
Bea - dziękuję w imieniu ślicznotek
Kasiulka - dziękuję pięknie
Ale o którym 'wisielcu' mówisz, bo trochę ich jest
A marzą mi się jeszcze, oooj marzą ...
I to tak co najmniej ze 20 tillandsiowych cudeniek ...
Tylko z tymi wymarzonymi to będzie mega problem,
bo nigdzie nie można ich zdobyć
Chyba zrobię nalot na jakiegoś hodowcę na Florydzie
Dzisiaj tylko jeden maluszek, który nadal pięknie kwitnie sobie
Pomimo tego, że 'zalałam' mu kwiatowy zalążek, bo zwyczajnie go nie dojrzałam
to maluch rośnie sobie dalej
Z moich obserwacji wynika, że tillandsie to naprawdę twardziele,
które przystosowują się do warunków, w jakich żyją.
Nie ma sensu się zbytnio nad nimi rozczulać,
bo przy większej ilości zwyczajnie ich nie ogarniemy ...
Nie stosuję żadnego podziału na odmiany zielone i srebrne,
podlewam wszystkie jednakowo - 1 raz w tygodniu.
Jedynie z większą częstotliwością zraszam te malutkie i delikatne
typu argentea, juncea, juncifolia czy filifolia.
T. tricolor - i jej kwiatuszek
Na ostatniej fotce udało mi się uchwycić strukturę i paletę barw kwiatuszka.
A pierwsza fotka to nagroda dla mamuśki - pikantna, pieprzna fotka
Żeby nie powiedzieć 'Tillandsia Mlynkova'
