Dzień dobry wieczór!
Kolejny produktywny i miły dzień za mną. Pogoda dopisała, chociaż w ciągu dnia było dość chłodno, a mocne słońce dokazywało dopiero po południu.
Miałam dziś przesympatycznego gościa -
Justynkę-justi177. Nagadałyśmy się o życiu do woli, chociaż w mojej opinii zawsze ten wspólny czas jest za krótki.
Justi, piękne dzięki za odwiedziny i sorry za uczuciowość Sary ;-)
Justyna przywiozła mi dwa dorodne różaneczniki: Catherine van Tol oraz Progr?s. Znalazły już swoje miejsce na leśnej rabacie: pierwszy od lewej to Grandiflorum, dwa kolejne to moje dzisiejsze upominki. Nie dziękuję!
Eda, bardzo się cieszę z Twojego komentarza. Utwierdza mnie w przekonaniu, że dobrze zawieszać jest sobie samemu poprzeczkę dość wysoko. Samozadowolenie to złudny stan ;-)
Bozuniu, super, dzięki! Dach to rzeczywiście masakra, ale jakoś udało się go wyprowadzić. Zobaczymy, co na to profesor.
Planszę drukuję jutro i już jestem ciekawa, jak to wyjdzie w całości.
Szostani, dziękuję za merytoryczną odpowiedź. Wszystkie rady i słowa krytyki biorę sobie do serca... tak jak pisałam, dopiero raczkuję, a moje dotychczasowe projekty to jedynie próby we własnych wnętrzach i ogrodzie... dużo więc nauki przede mną. Miło mi bardzo, że widzisz w moich próbach potencjał... Piękna lampa!
Marzko, cieszę się, że znalazłaś chwilę na odwiedziny. Kanapa i lampa trochę przełamują zachowawczą przestrzeń - celowo wybrałam dość oryginalne i nieoczywiste. Niewykluczone, że projekt i tak będzie ewoluował - zobaczymy w którą stronę ostatecznie.
Pozdrowienia i dzięki za miłe słowa!
Kasiu, dzięki!
Co do Twojej uwagi na temat garaży przyklejonych do domów, to oczywiście - jak pisała Szostani - wynika to z ograniczonych powierzchni działek, przede wszystkim. Zgodnie ze sztuką, garaż nie powinien przylegać do domu, już nam o tym wspominano na pierwszych zajęciach. Pokaż zdjęcie, ciekawa jestem tej dominacji, która jest tak rażąca.
Justynko, dziękuję za uznanie! Staram się wykonywać rysunki estetycznie, ale dużo ćwiczeń przede mną... Oby efekty na koniec studiów były dużo, dużo lepsze...
Iwonko, cieszę się, że Tobie również się podoba moja radosna twórczość. Kochana, nic prostszego - zapisuj się za rok
Aguś, pierwszy kwietnia u mnie był całkiem słoneczny... mam nadzieję, że i u Ciebie pogoda się poprawiła i mogłaś popracować. Zajrzę do Ciebie niebawem, bo ciekawa jestem efektów pracy przy obrzeżach. Buziaki!
Madziu, budujące słowa - dziękuję za nie! Twój dom jest bardzo wysmakowany, co jest dowodem na Twój świetny gust. Jeśli potwierdzasz, że idę w dobrym kierunku, to dla mnie największy komplement.
Kleszcze o tej porze mnie zadziwiły... ten u Sary to był paskudny byk. Sara niemal przez cały rok ma regularnie zakraplany kark... Twoje zwierzaki też chodzą po zakleszczonych terenach na pewno... dobrze, że dbasz o ich bezpieczeństwo...
Asiu, dzięki za odwiedziny! Ja też u Ciebie bywam regularnie, ale ostatnio się nie odzywałam... czas to zmienić ;-)
Magia nie magia, działać trzeba, z takim czy innym skutkiem

Z następnym projektem będzie lepiej

PanM krwiopijca... fajnie mi się napisało o tym kleszczu
Maryniu, dziękuję za uznanie! Postaram się w pełni zasłużyć na te słowa
Moniko, kiedyś nie zalecano podłogówki przy drewnianych podłogach... nasze gatunki - teak i iroko - są ponoć ok, ale woleliśmy zastosować tradycyjne grzejniki...
Dzięki za motywujące słowa!
Gosiu, bardzo mi przyjemnie, dzięki! Zapraszam wiosną na osobisty rekonesans
