Ilu gości

nawet nie wiecie jak bardzo cieszą takie liczne odwiedziny
Madziu - oczywiście, masz rację! W naszym klimacie powinny być "wyraźne" że tak powiem pory roku. Do takiego klimatu jesteśmy przystosowani zarówno my jak i rodzime rośliny. Wszelkie anomalie odbijają się negatywnie na naszej kondycji.
Wawrzynka widziałam i podziwiałam
Przemowy pewnie i gdańskim Morsom są zupełnie nie potrzebne do szczęścia - tylko pan A. lubi się "lansować" jak mawia młodzież.
My się wybraliśmy z wnuczkami, dziewczynki pierwszy raz widziały taką zimową zbiorową kąpiel.
Tamaryszku - jesteś
Bardzo się cieszę! Najbardziej z tego, że o mnie pamiętasz.
Kamienny murek faktycznie nabrał patyny, ma już dobre kilkanaście lat.
Letnia kuchnia - na razie jest raczej letnią jadalnią. Nie wyobrażam sobie, jak byśmy przeżyli bez niej tropikalne lipcowe upały..
Pompa na razie OK, ale ma już swoje lata i pewnie będzie nam częściej robić takie psikusy
Portrety kwiatów pewnie tak całkiem idealne to nie są...Ale miło się czyta, że się podobają.
Niestety nie mam pojęcia jaka to odmiana iryska. Pamiętam, że kupiłam kiedyś mieszankę cebul wiosennych i to jedyne kwiaty, które przez lata nie wyginęły a jeszcze się rozmnożyły...
Wieczernik damski mam tylko w kolorze wrzosowym. Rośnie u mnie dopiero od wiosny ( dostałam sadzonkę) Zobaczę wiosną czy mam jakieś siewki.
Jaśminowiec jest przycinany, rośnie przy południowej ścianie werandy. Zacieniony jest dopiero późnym popołudniem. No i muszę Ci powiedzieć, że pachnie nieziemsko!
Rabata japońska...no cóż...jakaś tam koncepcja wykiełkowała mi w głowie latem...teraz zupełnie o tym nie myślałam... Miałam już niejeden pomysł, który nie doczekał się realizacji...
Aniu - nie wiem czy cebulowe pokazały już kiełki. Mam nadzieję, że nie! Ostatni raz na działce byłam chyba pod koniec listopada.
Nie wiem kiedy się teraz wybierzemy, może dopiero wiosną...
Ale zawsze mogą zapytać Madzi jak to wygląda w jej ogrodzie. Fajnie mieć taką sąsiadkę
A czy masz pierwiosnki ząbkowane?
Izo - jeszcze ze dwa-trzy inne pierwiosnki by się znalazły
A sasanki uwielbiam od dziecka. Fascynowały mnie zasuszone, włochate kwiatuszki w zielniku mojej mamy. Najbardziej lubiłam oglądać właśnie sasanki i goryczki. U mnie się prawie wcale nie rozsiewają, chociaż kwiatostanów też nie ścinam - bo uważam że są bardzo dekoracyjne jako dmuchawce. Albo za dużo koło nich grzebię albo coś im nie pasuje....
A Twoje strzępiaste siewki były przedmiotem mojej zazdrości

( przyznałam się wreszcie!)
a na koniec nowalijki z mojego mini-tunelu ( z LIDLA )
