Wiesz,
Justi, ten bylinowy powojnik wywinął mi niezły numer. Myślałam, że będzie mizerny ( jak wszystkie inne), więc wzięłam od Basi kilka sadzonek, a on, jak na złość wyrósł wielki i to w kilku egzemplarzach. No i lepiej kwitnie niż u ofiarodawczyni...Bierz przykład, bierz, nic tak nie cieszy, jak sukces w uprawie

. Ale to może być duże krzaczysko.
To mnie uspokoiłaś,
Edulkotku, widzę, że tylko te krzaki przyciął, nie wykopując korzeni, więc jest nadzieja, że odrosną. A ponieważ nie rosną przy moim płocie, to ...

sama rozumiesz...
Ja zawsze obcinam gałęzie moich krzaków, kiedy przełażą do sąsiadów, bo rozumiem, że mogą ich zirytować.
A może Twoje berberysy są zbędne, byłoby miejsce na kolejne róże...

.
A koty, to istoty ciepłolubne i faktycznie wybierają puchate poduszki zamiast zimnej trawy.
Tylko Wicek hartuje się nocami na dworze.
Agnieszko, zawilce, to moje ulubione rośliny, więc ich nazwy same zapadają w pamięć. Jeszcze parę latek i Ty będziesz pamiętać nazwy, szczególnie swoich ulubieńców

.
Wiesz, ostatnio było tyle dni z bardzo niskim ciśnieniem, że nie tylko koty sen morzył...
Widzisz,
Michałku, jak fotografia kłamie

To co wziąłeś za akację, to przedwcześnie żółknący orzech włoski. Kształt ma piękny, foremny i daje trochę cienia, ale lubię go tylko na zdjęciach. Orzechy do niczego, wiosną ostatni startuje, jesienią pierwszy oblatuje z liści, a liście też do niczego, nawet na kompost się nie nadają. Powinnam go wyciąć, ale, tak jak Tobie, żal mi drzew, zwłaszcza dużych.
Misiuniu, kochana, to nie Filozof wyciął mi ten numer, u niego nie ma żadnego krzaka, obecnie same chwasty, a on tylko piwko w tych chwastach popija

. Absolutnie nie jest groźny. To sąsiad z prawej, zwany Nowobogackim.
Jak mi miło, że się dobrze czujesz w zielonych pokojach, nawet nie wiesz...

.
Lisico, spotkanie w Borach pod lisim ogonem -

.
Jak Cię będą piekły policzki, to będzie znaczyło, że Twój ogon jest energicznie obgadywany

. Może nawet po kusztyczku wypijemy za Twoje zdrowie

.
Constancjo, ja Ci radzę - bierz, co dają, a dolary przede wszystkim

.
Wiesz,
Lisica jest zapewne zwolenniczką Borów sterylnie czystych, pachnących tylko żywicą. Ale może da się przekonać, że zapach róż z żywicą się nie pokłóci...

.
Może kiedyś uda nam się namówić i
Lisicę na jakieś romantyczne spotkanie pod różami

.
A póki co - spokojnego jutrzejszego dyżuru. I do zobaczenia...

.
I na koniec, w podziękowaniu za wizytę, zachód słońca pewnego dnia.
Ależ ten łysy świeci
. No, nie pozwoli zasnąć...
Niemniej - dobrej nocy - Jagoda