Dziewczyny, jeśli chcecie , by Wasze GRUBOSZE były w dobrej formie , zachowywały ładny, krępy pokrój, nie wyciągały się i nie wyginały dziwnie gałązek, a u odmian z przebarwionymi brzegami zachowały kolorki na liściach - przestrzegajcie po prostu podstawowych zasad ich uprawy :
- ziemia do kaktusów ( przepuszczalna mieszanka żwiru, ziemi, torfu i gliny)
- skąpe podlewanie ( zimą jeszcze rzadsze niż latem , lub, jeśli mamy możliwość przestawienia do jasnej, zimowej kwatery o temp.5-10st. C. nie podlewanie wcale !)
- zasilanie jedynie w okresie marzec- sierpień 1X w miesiącu
- zapewnienie przez cały rok MAKSYMALNEJ ilości światła ! ( wschodnie i południowe okno)
- przez cały sezon wiosenno-letni trzymanie na świeżym powietrzu ( to dla GRUBOSZA prawdziwy zastrzyk energii)
Z moich obserwacji wynika ,że tę roślinę zabić może jedynie nadmiar wody .
Wyciągnięte , rachityczne pędy warto przycinać , by się zagęściły.
Jeśli bierzemy się za samodzielne rozmnażanie GRUBOSZA , wybierzmy do tego zdrową ,grubą rozgałęzioną gałązkę. Przed posadzeniem ( w ledwie wilgotnym podłożu !) warto ją na kilka dni zostawić , by miejsce cięcia podeschło. Wtedy szybciej się ukorzeni i mniejsze jest prawdopodobieństwo,że zgnije.
mroofka
Twój pięknie wybarwiony GRUBOSZ trafił do domu ze szklarni , w której oprócz optymalnych warunków rozwoju miał też światło PRZEZ CAŁĄ DOBĘ ! Potem stopniowo musiał się zaadaptować do nowych , nieco gorszych warunków, a przez jesień i zimę stopniowo stracił wybarwienie brzegów liści. Po lecie spędzonym na słoneczku z pewnością je odzyska . Ważne ,że , jak sama mówisz, jest w dobrej kondycji
