Nareszcie mam odrobinę czasu. Nadrabiam zaległości na forum. Zaglądam do Waszych ogrodów nie zawsze zostawiając ślad.
Na razie odpowiem moim miłym gościom :
Kasiu (Magneto), wiosna zaczyna wreszcie odwiedzać mój ogród. Część roślinek wyskoczyła wcześniej na słonko i została brutalnie potraktowana przez świąteczne przymrozki. Serduszka okazała leży biedactwo zmrożona. Może się jeszcze podniesie. Hortensja ogrodowa ma zważone liście. Kwiatów jak zwykle się nie doczekam. Część cebulowych też na straty. Najbardziej mi żal różyczek. Te, które sadziłam jesienią chyba żadna nie przeżyła. A dokupowałam je jak w amoku. Moje trzy pienne pomimo opatulenia wyglądają na martwe. Jedynie podkładki wykazują chęć życia. Może spróbuję sama na nich coś zaszczepić.
Jadziu, z jagodami goji to taki mały eksperyment. Nawet nie wiadomo czy będą chciały owocować i po jakim czasie. Lobelią się nie przejmuję zbytnio, bo sadzę ją kępkami i tylko jeden raz do doniczek na tarasie.
Romciu, jagody goji to super owoc. Jeżeli uprawa w ogrodzie się powiedzie, to podskakiwałabym z radości. Mam jeden krzaczek, ale jeszcze nie kwitł (nie owocował). Przesadziłam go jesienią i na razie nie wiadomo czy przetrwał, choć to bardzo odporne rośliny.
Wandziu, ciemierników w sumie mam ?aż? trzy sztuki. Jeden z nich jest biały i już po kwitnięciu. Następne ciemne fiolety (chyba najbardziej ten kolor przypominające). Jak się bardziej kwiaty rozwiną, to wstawię fotkę.
Aniu, moje maluszki goji muszę zaraz popakować. Będzie trzeba troszkę cierpliwości aby dochować się dużych, owocujących egzemplarzy, ale przecież mamy czas. Ciekawa jestem Twoich tegorocznych zbiorów. Będę im kibicowała. Bardzo wartościowa roślina.
Ewuniu, kręgosłup jeszcze ok. Gorzej, że po zimie dostaję zadyszki w dziwnie szybkim tempie. Niektóre mięśnie zupełnie zastrajkowały czując się bezużyteczne przez te kilka miesięcy. Trzeba będzie nabrać kondycji.
Karteczki ?mazurkowe? hmm ? Może to pomysł na przyszły rok
Zbyszku, ja także co roku się dziwię, że rośliny przemarzają. Już nawet nie ma znaczenia czy okrywam róże czy nie. Jak mają wymarznąć to okrycia nie pomagają. W moim przypadku załatwia je lodowaty wiatr wiejący od strony pola uprawnego. A od tej strony mam większą część roślin. Tzw. Ogród za domem. No cóż trzeba jakoś przeboleć straty, ale trochę ciężko ?
Dagmarko, chyba chciałaś mnie pocieszyć. Jednak wolałabym aby nie było takich strat u żadnego z nas. W niedzielę chciałabym podjechać do OB, ale gdy nie będzie padał deszcz. Na razie podawali prognozy na deszczową sobotę. Mam nadzieję, że się nie spełni tak do końca
A teraz coś z ogrodu, bo niebawem wybuchną kolorami żonkile i tulipany :
To jeszcze pochwalę się storczykami. Mam ich (na razie 3 sztuki)
