Własnie, z tym deszczem. Niby padało kilka razy, a w końcu musiałam podlać rośliny rosnące pod wysokimi drzewami (i kawałek trawnika), bo tam woda nie dotarła...
Empuzo, dziękuję. Byłam u Ciebie i oglądałam piękne róże. Dzisiejszy dzień pod znakiem róży stoi. Byłam w Sopocie i zamiast iść na plażę to robiłam fotki różą na rabatach.
Agata, czytałam, że Ty również różyczkę kupiłaś. Nie przyglądałam się różom dopóki nie dostałam róży od mamy i córki. Może zamiast stawu zrobię sobie różankę, tym bardziej, że mąż mówi, że staw to wylęgarnia komarów.
Mam również różyczkę miniaturkę, która zamiast do osoby dla której była kupiona trafiła do mego ogrodu.
Napatrzeć się nie mogę na te róże, i ta miniaturka, ja też mam maleństwo, dostałam od dziecka w tamtym roku na dzień matki, wsadziłam w ogród a teraz pięknie kwitnie na kremowo.
Co do trytom, one lubią być gdzieś wciśnięte, aby mieć cicho i zacisznie i żeby nic nimi nie tarmosiło.
Moja zakwitła dopiero jak wokoło ją zarosło
Ewo, pewnie masz rację z trytomę. W barwinku nie było go w ogóle widać więc myślałam, że wymarzł. A co do róż to przechodziłam kiedyś obok nich obojętnie ale z dnia na dzień coraz bardziej dostrzegam ich urodę. Zachwycają mnie prawie wszystkie napotkane na mojej drodze. Nawet te na wydmach rosnące, pomarszczone.
A teraz wstawię róże z Parku Zdrojowego w Sopocie. Nie znam ich nazw. Więcej zdjęć wstawiłam w swoim wątku http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=3&t=40620
Nie lubię Sopotu latem ale dla tych róż pojechałam dziś jeszcze raz. Obejrzałam je do końca i porobiłam zdjęcia. Niektóre już przekwitły. Na razie nie wstawiam tych zdjęć bo mam dużo portretów swoich roślinek.
Jeszcze raz moja miniaturka, ma bardzo dużo kwiatów.
No nie , jeszcze nie żółte. Takie to mi się kojarzą z sierpniem i końcówką lata.
Lusiu, wspaniałe zdjęcia różane, ta piewsza z Sopotu to chyba Nostalgia.
U mnie też popadywało, a na rabatach jakoś tak sucho. :x
Mam wrażenie, że ciepły wiatr bardzo szybko osusza świeże krople wody.
I też od czasu do czasu podlewam.
Krysiu u mnie właśnie ogród wygląda jak sierpniowy. Spalona trawa, rośliny umęczone brakiem wody, wszystkie, te duże i te małe. No i już kwitną rudbekie, słoneczniki, nachyłki, omany.
Ja też jestem już zmęczona ciągłym podlewaniem.
Za płotem kwitnące trawy mnie urzekają ale ... przez nie moja córcia nie może bywać na działce. Siedzę tam sama jak kołek w płocie. I zamiast pluskać się z nią w jeziorze leję wodę na swój ogródek aby przetrwał te suszę.