Ach, ten "płonący" winobluszcz - cudo... Kiedyś miałam z niego cała scianę przy pergoli, ale był tak stary, że po którejś zimie... zaginął. Zachowaly sie ze dwie odnóżki i powoli się odbudowuje. Mam nadzieję, że kiedyś ściana mojej pergoli znowu zapłonie czerwienią.
A ja myślałam ze on nie do wytępienia jest
Kolega jak mi przywiózł to kazał się zastanowić zebym do niego pretensji nie miała.
mialam posadzony przy każdym słupku i zachowały się na moich piachach 3 sztuki
u mnie jest niezniszczalny, sama z nim czasami walczę i przegrywam.
Mam tez trójklapkowy dla mnie ładniejszy ale jeszcze się nie przebarwia. Zresztą ten pięcio... też zależy w którym miejscu na tarasie jest zieloniutki jeszcze. Mam zamiar całkowicie go usunąć z tego miejsca
Z tym winobluszczem to różnie bywa - czasami przychodzi moda na takie "zasłonki" i jest wtedy bardzo pożądany, a po paru latach wprost przeciwnie... Ja mam go zamiar częściowo redukowac (jak juz osiagnie znaczne rozmiary), bo w czasie kiedy "go nie było" na pergoli posadziłam powojniki i nie mam zamiaru zabierać im miejscówki z powodu winobluszczu, ale troche płomienia jesienia sie przyda..
U mnie winobluszcz obrasta cały płot, nawet próbuje zasiedlić tuje ale na to mu nie pozwalam i ciągle przycinam samowolne pędy. W jednym miejscu mam tak samo pięknie płomienny jak u Ciebie, a w innym jeszcze w letniej szacie.
Cały czas mysle o T. tylko nie mam kiedy, ta wielka to właśnie ta pomylona od niego
Pogoda się robi jesienna, astry zaczynają swoje popisy .... jak mnie wkurza ten f... cosik mam problem...