Oj. Jeszcze jest dużo roboty. Cięcie starych róż, podłożenie im obornika, bo chyba nigdy go nie widziały

, wsadzenie zadołowanych malin, które wykopałam z innego miejsca, grabienie trawnika i na koniec zastosowanie wreszcie zabaweczki - siewniczka do nawozów, rozsianie wapna, a później jeszcze dosianie trawy tam gdzie jej ni ma na trawniku, przesianie części starego kompostu, spalenie gałezi itd. itp. Roboty na okrągło będzie. Ale liczę, że i znajdzie się czas na leżaczek i kawkę. A jeszcze jutro najważniejsze - posadzenie lilii.