Witam Was serdecznie
nie wiedziałem gdzie ten temat wstawić ;/
Wysiałem 10 dni temu astry (książęcy i karłowaty) do inspektu na parapecie. Nie wiem tylko czy mi się nie ugotowały? W ogóle nic nie kiełkuje (miały bardzo wilgotno) wszystko wzeszło tylko nie astry ;/ W zeszłym roku cieszyłem się mega pięknymi kwiatami na balkonie i chcę to powtórzyć - sieję póki czas jeszcze. Wysieję dzisiaj nowe i pójdą w chłodniejsze miejsce ocieniowane bo chyba za gorąco tam miały. Mam do was pytanie -
1. Głębokość wysiewu astrów - jedni podają ok 1 cm a inni żeby w ogóle nie przykrywać ziemią tylko docisnąć i nic więcej - NIE PAMIĘTAM jak zrobiłem rok temu ;/ (teraz wszystko zapisuję w zeszycie)
2. Wyrzucić to co posiałem i nie wzeszło czy zamieszać ze świeżą ziemią chłodniejszą (zmniejszyć wilgotność) i do jakiejś kuwety na zewnątrz na balkon postawić i mogą jeszcze wzejść? Czy po takim czasie to już nic nie wykiełkuje?
I tak sieję nowe ale nie wiem co zrobić z tym co mam teraz, da się to w ogóle uratować?
Będę mega wdzięczny za konkretną, szybką radę!
Astry to takie urodziwe kwiaty ale późno kwitną (w zeszłym roku się spóźniłem wysiałem w maju a zakwitły dopiero w sierpniu - zaleta, że cieszyły oko aż do połowy października i tak naprawdę gdybym wniósł je do domu to jeszcze by kwitły

)