Nie wiem, czy wierzyć prognozom, ale rzeczywiście zapowiadają ciepłe dni w październiku, na co i ja liczę. Więc Kocico, jeszcze zdążą Twoje kwiaty zakwitnąć, a Ty nadrobić zaległości
A ten rdest sachaliński to taki duży, ponad metr czy więcej nawet? Brrrr....! Aż mnie ciarki przechodzą jak myślę o nim, choć znam go na szczęście z przydrożnych rowów i takich tam nieużytków. A kiedyś znajoma oferowała mi rdestowca. Też duża roślina ale chyba mniej ekspansywna. Niemniej jednak potrafił przebić się przez...... asfalt!!! W każdym razie się nie przyjął u mnie. Może i dobrze?
Maakita pisała o wykorzystaniu liści do okrywania roślin. Ja też to stosuję z dobrym rezultatem pod warunkiem, że liście są suche, a nawet jeśli są, to nie polacam dla roślin zimozielonych. Zawsze jest ryzyko, że liście przemokną, że gdzieś tam się woda dostanie, bo oczywiście liście trzeba czymś nakryć, by nie fruwały po całym ogrodzie

Chyba od mokrych liści zgniła moja gunnera. która przeżyła poprzednią, mroźniejszą zimę
