Margo, jesteś u mnie jak zwykle mile widziana. Czekam niecierpliwie na wizytę. Może będę miała już trawniczek, to się nim pochwalę
agniesz-ka, a ja wszystkie swoje niesforne szafirki wsadzam w szpalerek, który dzięki temu robi się coraz dłuższy. Jak tylko zobaczę jakieś szafirki nie na swoim miejscu, to od razu marsz do szpalerku.
Jeśli chodzi o hortensje, to w pierwszym roku nie trzeba nawozić, ale podczas sadzenia warto wrzucić w dołek trochę obornika, a potem przykryć go warstwą ziemi, żeby korzenie hortensji na razie go nie dotykały. No i pamiętaj lej dużo, dużo wody. To podstawa.
A tutaj mój szpalerek szafirków:
Madziagos, aż się nie chce wierzyć, że po tej zimie odnotowałaś tak dużo strat. Moje angielki przeżyły idealnie, pędy mają całe zielone. Natomiast dużo czytam o wielkokwiatowych, w wielu ogrodach wymarzły. Ja tego u siebie nie zauważyłam. Chyba tylko jedna róża mi zmarzła: rabatowa
Bremmen Stadtmusicanten.. Co do traw, to miskanty jeszcze nie wypuszczają, natomiast mam pomór w turzycach Frosted Curls. Tak to już jest, że ogrodu nie da się na stałe założyć i potem tylko podziwiać. Żyje własnym życiem, a nasza miłość do niego czasem bywa trudna.
Czy mrozy były u Was długotrwałe, czy raczej krótkie, a srogie? Bo to mimo wszystko dziwne, że są takie straty.
jola1, u Was jest zupełnie inaczej. Glina a piaski to zupełnie inne bajki. U nas trzy dni świeciło słońce, a ja już się zastanawiałam, czy nie włączyć podlewania, bo zaczynało już być sucho. Tylko na rabacie, gdzie rzuciliśmy trochę gliny od Was, było w porządku. Piotr dziękuje za pozdrowienia i przesyła wzajemnie dla Zbysia.
ewka36jj, otóż przy bukszpanach leżą kule betonowe, taka sobie dekoracja do ogrodu. Lubię na takich obiektach zawiesić oko, no i urozmaicają widok.
A co do spokoju, to ostatnio odkryłam fajną herbatkę, którą sobie przyrządzam od czasu do czasu. Melisa i do tego trochę tartego imbiru plus syrop klonowy. Smaczna i wyciszająca. Spróbuj.
Nie mam nowych zdjęć, więc wkleję dziś z zeszłego lata mój zadonicowany taras. W donicach były głównie róże z kartoników, które potem jesienią powędrowały do gruntu.
