Kochani
Wszystko u nas w porządku, dziękuję za troskę
Jedynie przelało okna od strony wiatru.
Nie było mnie ponieważ pojechałam do Rodziców, którzy lato spędzają w domku na Kaszubach w okolicach Lubni - Brus.
Pojechałam wiedząc, że mają straty po burzy i nikt nie odbierał telefonu, nawet Straż Pożarna.
Jechałam naokoło dwa razy przejeżdżając przez pas po burzy i trąbach powietrznych.
Tego widoku nigdy nie zapomnę. Apokalipsa po prostu.

Las cały wykoszony przez dziesiątki kilometrów, miejscowości nie można poznać.
W sobotę po nawałnicach gałęzie zalegały jeszcze miejscami na głównych drogach.
W miejscowości, gdzie mamy rodzinę i przebywają Rodzice zastałam w miarę całą wieś.
Lecz, gdy wjechałam w leśny trakt oczom nie mogłam uwierzyć.
Drzewa przy których bawiliśmy się w dzieciństwie i las, który znam od młodych drzew przestały istnieć. Jechałam z płaczem wjeżdżając w dziury wypłukane przez wodę, mając z boków pocięte kłody drzew.
Po tym wszystkim widok domku Rodziców i otoczenia wydał mi się nie najgorszy.
Dom cały, trochę blacha na dachu tylko uszkodzona.
Parę sosen połamanych i brzóz wywróconych i olchy nad rzeką.
Będą musieli sobie zasłony kupić bo widać teraz przez okno wnętrze
Po tej traumie wróciłam i teraz cieszę się swoim zmurszałym siedliskiem i wygodami, tam nie ma prądu ani wody.
Marysiu
Szklarnię odkaziłam siarką i szyby umyłam.
W przyszłym roku już pomidorów tam nie będę uprawiać.
Tylko papryka nie choruje i szpinak nowozelandzki od Asi -asmy.
Cukinię robię też w słoikach, po prostu podgotowywuję w kostkę pokrojoną z solą i pasteryzuję.
Za długo się jednak nie trzyma.
Właśnie tak, jak mówisz, potem do tego mięsko, cebulka i pomidory.
Surówę z selera robię z rodzynkami , jabłkiem i śmietaną, z mojego selera pyszna
Dziś wykopię młode warzywa do sałatki jarzynowej.
Pracy cały czas mnóstwo. Co wieczór przetwory. Miodek jeszcze nie odwirowany.
Oddałam trochę ogórków i cukinii, ale wciąż bardzo dużo.
Zbyszek pada ze zmęczenia, dobrze, ze trochę ''wolnego'' ma w pracy.
Wczoraj byłam na poczcie i duże pudełko nabyłam, takie, żeby floksy się zmieściły
Lodziu
Cieszę się, że pomidorki w końcu się udały
Wezmę pod uwagę Twoje wskazówki.
U nas w skrzynkach przy ścianie się udały, jak na razie zdrowe i w gruncie tez są owoce.
W przyszłym roku będę jedynie paprykę w szklarni uprawiać o ile postoi jeszcze.
Dowiedziałam się dopiero w tym roku, że nie powinno się razem z pomidorami obok uprawiać papryki
Madziu
Mamy szczęście ,że burza nas łagodnie potraktowała.
Z siedliska zostały by jedynie kamienie z fundamentów.
Kuzyn opowiadał, że wiatr wessał wodę i wciskał ją pod drzwi, dom zalany.
Gdyby nie uszczelnił otworów wentylacyjnych wyssało by im okna i pewnie sprzęty z domu
W nocy przedzierał się przez połamany las i zgubił się, chciał zobaczyć, czy dom po Ciotce cały.
Armagedon po prostu

Po czymś takim człowiek cieszy się jeszcze bardziej tym co ma.
Madziu cieszę się, że i u Ciebie bez dużych strat i prąd wrócił.
U Rodziców nie będzie z tydzień, słupy powywracane i w ziemi przewód pewnie przerwany.
Ludzie wykupili w sobotę wszystkie agregaty prądotwórcze w sklepach.
Współczuję tym, co mają pełne zamrażarki mięsa itp.