Wróciłam wcześniej i udało mi się zrobić kilka fotek. Poszłam poszukać szkodników na różach i
bilans wzrósł o kolejne 31 ściętych pędów. Więc będzie ich razem 328
.
Przeglądając uważnie pędy znalazłam niestety oprócz bruzdownicy zwiot różany. Dziwiły mnie małe dziurki nisko na pędach i okazało się, że w środku tez są tunele i lichy

. Jedno, co jest pozytywne, to fakt, że mają podobny cykl rozwojowy i schodzą do gleby. Trzeba więc będzie w połowie czerwca zastosować jakiś środek doglebowy i powtórzyć zabieg wczesna wiosną. Szkoda, że nie mam wrotyczu, bo mogłabym polać

.
A więc po kolei. Najpierw upolowany na gorącym uczynku kwieciak.
Poniżej zdjęcie podciętego na moich oczach pąku kwiatowego - widać świeżo wypływający z nacięcia sok.
A tutaj bruzdownica. Niszczy pąk od góry i tak to wygląda:
Ten sam pęd, po oderwaniu w miejscu połączenia z łodyżką. Widać białego robala wysuwającego się z tunelu wydrążonego w pędzie:
A tutaj wyrzucony na liść:
A tutaj inny pęd:
Niestety, kiedy rozcinałam pędy poszukując robali odkryłam, że niektóre opuściły już swój domek

.
Na pocieszenie rozwinęła kwiat piwonia, która rano była jeszcze w pąku:
I clematis, który również zrobił to w ciągu dnia:
Odkryłam także pierwsze pączusie na hortensji Anabelle:
Kasiu, miło mi Cię gościć

. Już biegnę z herbatką (bo na kawusie, to chyba zbyt późna pora

).