

A wiesz jak tak oglądałam tę Twoją "Dototy Perkins" to mi się wydawało że jest strasznie podobna do mojej "Excelsy" i właśnie dzisiaj wyczytałam na stronie Szkółkarzy Polskich że obie nazwy są synonimami i to jest ta sama róża

Witaj Pat, ujawniam się tu, u Ciebie, bo chcę się wciąć w cytowany tematmyudah pisze:Pat, ona nie rośnie już w formie piennej. Wywaliłam ten badylek szczepiony, a bynajmniej tak mi się wydawało, ale chyba z korzeni puściła i jest już wysokim krzaczorem (od marca tak urosła) , ale kwiatów póki co brak. A mogłam przyciąć wprawdzie pod szczepieniem i spróbować poprowadzić w formie drzewka. No mogłam.Puszczała mnóstwo odnóg jak jeszcze w formie piennej rosła. Musiałam wkoło usuwać. A ja się na tych podkładkach nie znam zupełnie i nie wiem czy warto trzymać, bo jak też zmarznie, jak różyczka na niej zaszczepiona, to chyba nie ma sensu trzymać. Czyli rozumiem, że do podkładów używa się rosy caniny...
tego tez nie wiedziałam. No, może i podobne w sumie, choć bardzo różni się od innych pomarszczonych, taka sztywna, wysoka i gruba ta łodyga. A no zobaczymy. Poczekam aż zakwitnie, najwyżej na jesień wykopię.