Iwonko kochana, cieszę się, że się odezwałaś! W pracy jak jest, sama widzisz... robi się coraz gorzej, coraz trudniej znieść pewne ruchy, z którymi ciężko się pogodzić, widząc obok niesprawiedliwie ocenioną osobę, o której solidności można wiele powiedzieć... Ot, życie.
Wianki są, ale święta będą w tym roku przytłumione... ani pogoda nie sprzyja, ani nastroje... może z końcem tygodnia jakoś się ożywimy!
Ściskam Cię serdecznie
Małgosiu, czy mam rozumieć że po świętach robimy we trójkę empanadas? To super

Badania ok - dostałam od razu opis. Trochę mi ulżyło, delikatnie mówiąc. Co prawda niczego szczególnego się nie spodziewałam - bóle głowy mam przecież od dziecka - ale obawę człowiek przy tego rodzaju badaniu ma zawsze.
Zwierzyna jak widzisz dokazuje, więc jest wesoło

Pozdrawiam Cię serdecznie!
Gosiu, dostałam już link od Bożenki, ale dzięki za pamięć - blog zapowiada się rewelacyjnie
Januszu, tak, pisałam już wielokrotnie jak bardzo zmieniła się sytuacja w firmie wraz z przyjściem nowego... niestety brak szacunku dla jednostki poniżej pewnej hierarchii to norma. Bardzo to odczuwamy i uważamy za niegodne człowieka sprawującego takie stanowisko... ale cóż poradzić, wyjścia są dwa: albo szukać nowego zajęcia, albo zagryźć zęby i przeczekać. Tak czy inaczej, gromadzony stres odbija się swoim negatywnym echem na zdrowiu i albo trzeba olewać, albo zmienić. Dzięki za słowa wsparcia!
Majutku, korporacje z mojego doświadczenia naprawdę bywają firmami przyjaznymi pracownikowi i jego rodzinie - zresztą, do takich należała moja... to się zmieniło parę miesięcy temu i ciężko wytrzymać nowe układy, układziki i sprzyjanie wybranym.
Życzę, by synowi udało się wywalczyć to, co należne i życzę by odbyło się to kosztem jak najmniejszego stresu. Te dzisiejsze czasy nie są łatwe i przyjemne dla nikogo...
Trzymaj się, kochana!
Madziu, trzymam uszy w pionie, chociaż nastroje mam wisielcze... nie chcę się rozpisywać o szczegółach, ale atmosfera jest ciężka i przygnębiająca. Taka praca związana z układaniem kwiatów, robieniem wianków czy innych florystycznych dekoracji to byłoby coś. Zmiana związana byłaby jednak ze sporym ryzykiem, ale kto wie, co jeszcze zdecyduję? Może kiedyś założymy forumowy biznes w kameralnym składzie (żeby zbyt dużo prezesek nie było

)? Pozdrawiam Cię, Magda!
Kasiu, życzę zatem wygranej w totka

Mnie też by się przydało, a na pewno rozwiązało parę spraw ;-)
Zmiana jest zwykle prosta, najtrudniej podjąć decyzję i zrobić pierwszy krok... Wielu się udaje, dlaczego nie mnie, czy komuś w podobnej sytuacji? Muszę popracować nad automotywacją
Wszystkim dziękuję za dyskusję! Widzę, że wiele osób ma podobne doświadczenia, swoje przeżycia... każdy z nas jednak musi podejmować indywidualne decyzje.
A w tematach ogrodowych wciąż cisza... pomyśleć, że tuż po Wielkanocy miałam robić rewolucję w ogrodzie... przecież to wszystko co najmniej o dwa tygodnie się opóźni
