justi, czy w takim razie mogę już siebie nazwać matką chrzestną? Zakładaj już nowy wątek, to sobie dokładniej obejrzę chrześniaka

Justynko, przypomnij mi przy okazji, jaką to trawkę mnie obdarowałaś, bo już mi z głowy wyleciało, a lubię znać nazwy. Pamiętasz? Taka mechata trochę?
Monikwiaty, pozdrawiam
Dwostr-Danusiu, leszczyno-Krysiu, ja właściwie z powojnikami bylinowymi to nie mam żadnego doświadczenia. Mam tylko
Arabellę i to posadzoną dopiero jesienią. Wiem, że na FO je sobie chwalą ze wzgledu na zdrowotność i mrozoodporność.
Arabella na zdjęciach wygląda świetnie, dlatego ją kupiłam. Ale inne to jak dla mnie wyglądają średnio. Małe te kwiatuszki i jakoś tak smętnie zwisające. Nie zachwyciły mnie te zdjęcia. Ale może w realu jest całkiem inaczej. Nie wiem, po prostu nie wiem, co o nich sądzić.
Shida, witaj, witaj. Pytasz o rliki pełne. Powiem ci tak. Kupiłam sobie kiedyś, przed kilku laty, dwie zwykłe sadzonki fioletowego orlika. Rosły sobie spokojnie, ale jakoś nie budziły we mnie wielkiego zachwytu. Następnego roku wiosną zobaczyłam w ogrodzie mnóstwo siewek. Nie wyrywałam. No i wyobraź sobie, że z tych dwóch najzwyklejszych orliczków objawiła się ogromna, bogata ich rożnorodność. Pełne i pojedyncze. Z ostrogami i bez. A kolory - niemal wszystkie. No i tak mi już one towarzyszą od paru lat. Co roku w innych odsłonach. Po prostu cud natury, przed którym chylę głowę

Aha , jeszcze slówko.
Alionuszkę chyba sobie rzeczywiście jeszcze kupię, bo zbiera dużo pochwał.
Robaczek. No tak,
William jest naprawdę fotogeniczny. Tego odmówić tej róży na pewno nie można. Ciekawa jestem, jak on się sprawdzi na twojej świetnej gliniastej ziemi. Szczerze mówiąc, widziałam jego zdjęcia u różnych forumek i w ogóle w necie. Ale zawsze tylko portreciki, a nigdy całej porządnej sadzonki. Gdybyś Kasiu znalazła taką fotkę, to proszę o namiar. Widziałam u vertigo, ale też tylko jeden pęd.
magenta, wyobraź sobie, że szukamy imienia dla orzecha Justyny (justi1777), bo ona ma podobno pod swoim orzechem kopię mojej rabaty pod moim dębem-Czesławem. Aż się prosi, żeby jej orzech miala adekwatne imię, a ponieważ Wiesław się Justynce nie spodobał, to pozostaje opcja - Zdzisław.
Ewa-Rozalka, ja mam swoje róże wszystkie z polskich szkółek, za granicą nigdy nie zamawiałam, tak więc się nie wypowiadam.
kania, i tu się mylisz. Bo właśnie powojniki włoskie to jest coś, czego powinnaś spróbować. Też mam ziemie kwaśną, a zobacz, jak pięknie te włoskie sobie radzą. Trzeba po prostu sypać dolomit, trochę popiołu z kominka i podlewać nawozem do powojników. Spróbuj choć z jednym. Przekonasz się
KDanuta, a powiedz Danusiu, jaki masz ten powojnik?
Renata1962. No rzeczywiście on jest zjawiskowy, jak zakwitnie. Jestem dla niego wyrodną matką i może dlatego tak się stara o moje względy
Bozuniu, będzie lepiej. Mój też w pierwszym roku niczym nie zachwycał. Zaczął dopiero od drugiego sezonu.

W kolorystyce jest cudny i do ciebie idealnie pasuje.
Pociągniemy w takim razie temat powojników. Tym bardziej, że przed chwilą zrobiłam przelew na nowe odmiany
Oto
Prince Charles. Oczywiście włoski. Kupiony wiosną i od razu tego samego roku pięknie mi zakwitł. Należy mu się chyba krótka sesja.
U mnie rośnie on przy kratce razem z winogronami
Kolejny to
Night Veil. Jeden sezon i od razu wielki i okwiecony.
Aż strach pomyśleć, ile on zajmie powierzchni w tym roku
W skrzyni razem z różami siedzą
Polish Spirit i
Emilia Plater. Kupiłam wiosną pojedyncze młode pędziki. Oba rosły szybko pokrywając kratki przy elewacji.
I pięknie potem kwitły
Bylinowy
Arabella. Kupiony w stanie kwitnącym jesienią.
No i wielkokwiatowy
Jan Paweł II. Kupiony w Lidlu, odmianowo zgodny. Ale cóż, reguła się u mnie sprawdziła - wielkokwiatowe u mnie nie chcą. Ten obdarzył mnie pod koniec jesieni jednym jedynym kwiatem
