Siedlisko z sosnami cz.3

[Maska]

No to jeszcze parę godzin i weekendzik taki niecodzienny !

[Sosenki4]

Miłko, przepraszam, że Cię pominęłam, ale tak to jest, jak siedzi się na FO i na dogomanii, do tego robi się to wszystko w pracy i szef głowę zawraca fakturami . Czyli moze ja swoich maleństw- śliwek nie powinnam ciąć? Bo Ty widzę musisz swoje olbrzymy przycinać i formować. Co do Sylwestra, prywatka u nas, więc luz totalny... A tak mi się nie chce jak psu trawy gryźć

Agnieszko/aage, witam serdecznie. Ja u Ciebie też jeszcze nie byłam, ale fajnie, ze poznamy się wreszcie dzięki Madzi wątkowi. Obiecane zdjęcia podeślę zaraz po NR. W miarę możliwości odiwedzę Ciebie w wątku.

Loki, bez urazy, ale chyba jednak posłucham dzieczyn. Dla mnie zmywanie to zmora i marnowanie czasu, który mogłabym z dzieckiem spędzić czy na nicnierobieniu zamiast stać przy zlewie. Decyzja i tak już podjęta i przy okazji robienia kuchni za lat X zmywarka będzie. Czy przymierzasz się do siewów, bo listę nasion to miałeś imponującą

Aniu, jestem za a nawet przeciw. Zmywarka będzie koniecznie,, nawet kosztem szafek kuchennych.
Siedzę na fb, bo mam upatrzonego psa, BOS, jak Azja.

Agnieszko/aage. My kobiety wiemy o zmywaniu najwięcej, bo owszem mojemu M zdarzy się pozmywać, ale właśnie " zdarzy się", a zmywanie i tak na mojej głowie najczęściej, bo M kierowca i w domu gość

Marysiu, lubię takie krótkie tygodnie , następny też fajny, bo choć dziurawy, to zawsze krótszy od normalnego. W Sylwestra pracuję niestety.

[aage]

Zapraszam do siebie kiedy tylko znajdziesz czas
Na zdjęcia poczekam poczekam, dziękuję i przepraszam za kłopot
Mam sąsiada kierowcę....i wiem wiem jest gościem w domu czasem 4 tygodnie go nie
Zmywarka fajna rzecz....tylko kobieta to rozumie

[Sosenki4]

Agnieszko, mam tak samo jak Twoja sąsiadka. Byłam u Ciebie i cóż mogę stwierdzić? Pięknie mieszkasz, masz świetny i wysublimowany gust, a ogród wypielęgnowany do granic możliwości.

[Maska]

Szkoda, ale na pewno krócej. Ja odkąd miałam ogród też we wszystkie zimowe dni pracowałam, bo urlop przeznaczałam wiadomo na co!

[aage]

Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa pod moim adresem
Dom wymaga jeszcze wielu zabiegów remontowych...jak to stary dom

Cóż takie życie żony kierowcy wszystko sama podziwiam

[Sosenki4]

Agnieszko, wszystko kwestia przyzwyczajenia i siły. Póki co jakoś ogarniam całość, albo mi sie tylko tak wydaje


Tymczasem jak jeszcze komuś nie dość świątecznych słodkości to proponuję czekoladki. Dostaliśmy takie w firmie w pięknych torebkach
tu już bez torebki i zdjęcie ruszone, bo robione w pośpiechu przed ręką zjadacza/synka

co by nie było, to jest nawet motyw roślinny



a to, nie wiem czemu znów do góry nogami



No i chyba w tym momencie nie pozostaje mi nic innego jak zrobić sobie kawę i czekać na weekend, który juz za niecałe 2 godz

[aage]

Pijemy razem kawkę? Ja też do weekendu mam niecałe 2 godzinki

[Sosenki4]

Chętnie

[Grazka226]

Marzenko i ja wpadam na kawkę i czekoladki Widzę że chyba powinnam sie ujawnić na avatarku Tak lepiej co??

[przemo1669]

Marzenko smakowicie wyglądają te czekoladki

[Tajka]

Marzenko bardzo Ci dziękuję kochana za życzenia świąteczne i piękną girlandę, która niestety zniknęła .
Wspaniałe stroiki i girlandy zrobiłaś na świąteczną dekorację, jak na to wszystko znajdujesz czas?
Figurki czekoladowe śliczne i z pewnością bardzo smaczne, aż żal je zjeść.
Pozdrawiam serdecznie .

[robaczek_Poznan]

Marzenko, zakupiłam lobelię, przetacznik długolistny (cokolwiek to znaczy), heliotrop, kobeę i krążki torfowe. Jak będziemy siać razem i wspólnie sobie kibicować to na pewno się uda

[constancja]

Marzenko, zmywarka to moja najlepsza przyjaciółka! Zdobyłam ja podstępem. .... pralkę automatyczną też. Z pralką było tak: Kiedy przyjechałam w Bory ze Śląska nie zabrałam ze sobą nic z poprzedniego zycia... wszystko zostawiłam córce i zięciowi. Wynajęliśmy z Małżem małe mieszkanko z jeszcze mniejszą Franią i nawet wirówki nie miałam. Każda sztuka prania musiała przejść przez moje ręce kilkakrotnie. Najgorsze było wykręcanie.... ten obowiązek przypadł Małżowi po tym jak wysiadł mi staw barkowy. Po dwóch miesiącach stanął w łazience nowiutki, wypasiony automat z oszałamiającą prędkością wirowania 1200 obrotów na minutę, żeby przypadkiem nie było konieczności wykręcania ręcznego słabo odwirowanych szmatek. Po tym zdarzeniu sprytnie przekazałam Małżowi stanowisko przy zlewozmywaku..... zadziałało. Pozostał tylko problem pakowania i rozpakowywania zmywareczki.... z tym bywa różnie ale jeszcze mam syna.

[lora]

Marzenko no nie zjadło mój wpis ..pisałam o czekoladkach ciekawych...
coś dzisiaj całe forum jest rozbiegane to chyba przed końcem roku...