Oj kurtynka nie wyrabiam
Aprilko, ta roślina o którą pytasz to kiścień 'Coulry Red'. Niewielki, bardzo zwarty ma piekne kędzierzawe listeczki. Mój biedak w tym roku sie regenerował po spotkaniu z dziecięcym rowerem. Wiosną wyglądał b iednie, ale teraz już nie ma śladu po uszkodzeniach. Niestety trzeba go na zime zabezpieczać. U mnie przetrwał pod agro + gałązkami i na tym kupa śniegu. Pieknie jesienią sie przebarwia na czerwono. Juz zaczyna pokazywac kolor.
Asiu, zawstydzasz mnie

Czasem cos się tam uda, ale do pieknych fotek to mi daleko. Safoya - o ta to robi zdjęcia
Zawilce u mnie tez bez szwanku. Ale tak jak piszesz, to, że mamy stosunkowo mało strat w ogrodzie to zasługa grubej puchowej kołderki. Rosliny śpia sobie pod nią w najlepsze.
Tam gdzie miałam mało śniegu (pod krzewami) wymarzły mi cebulki krokusów
Izo, dziękuję Ci

. Bardzo miło czyta sie takie słowa, choć wiem, że w ogrodzie cała masa niedoróbek i ogólne wrażenie nie jest takie jakbym chciała.
Hakonechloi nie okrywam, przezimowała bez szwanku. Mam dość zachodu z okrywaniem azalii japońskich i kopcowaniem róż, reszta roślin musi sobie jakos radzić. Jeśli sie boisz rzuć na nie jakieś świerkowe gałązki.
Aniu, Red Leonardo sadzony jesienią zeszłego roku. Zaskoczył mnie bardzo siła wzrostu i kwitnienia. Och żeby wszystkie róże chciały tak rosnąć.
W zeszłym roku bardzo chwaliłam Kronenburgi. Były oblepione kwiatami przez cały sezon. A w tym kicha

Przymarzły mocno zimą i nie mogą się rozkręcić. Zobaczymy co będzie w przyszłym roku. najwyżej się pożegnamy.
Mariolko, warto znaleźć miejsce na POlkę. Co prawda w zeszłym roku była taka sobie, ale teraz po prostu nie można przejść obok obojętnie. jej wada jest co prawda kwitnienia na końcu dość długich pędów, ale za takie kwitnienie można to wybaczyć. Poza tym zdrowiutka ma piękne ciemnozielone liście.
Niezapominajki u mnie nie bardzo chcą sie siać a może to ja tak skutecznie plewię
Beatko, ja nieraz też nie mogę sie oprzeć, ale przy tak zapchanym ogrodzie musze się ograniczać. W zeszłym roku zrobiłam sobie hus i miałam jesienią do uziemienia ze trzydzieści roślin. Dobrze, ze powstawała nowa rabata więc się jakoś udało, ale teraz taki myk by juz nie przeszedł.
Aga, kupowałam w zeszłym roku jesienią sadzonki - cóż spodziewałam się, że będą większe. Przyszły pojedyncze, ukorzenione pędy a ta zima była wiadomo jaka. Z zakupionych 12 odmian przetrwały mi chyba cztery, trudno. Najgorsze to, ze wiosną tylko raz udało mi się trafic na chryzantemę u nas na ryneczku. Tak to posucha w tym temacie.
Na Rokoko miałam w zeszłym roku ochotę, ale jak piszesz, że podobna to sobie daruję. Teraz wzięta jestem na pojedyncze róże i na piżmowe.
Zastanawiam się gdzie tu upchać jeszcze kilka.
Justynko, tez jestem teraz zakręcona na takie ciepłe morelki, oranże. Kilka juz mam na oku, teraz tylko dumam nad miejscem.
Grazynko, niektóre z róż dopiero tworzą pąki. Aspiryny, Pastelle, Bonica kwitnienia mają dopiero przed sobą. Aktualnie szaleje Baronessa

Bardzo jestem zadowolona z tej róży. Pieknie kwitnie, nie choruje, długo trzyma kwiaty - super.
Twoje róże to o ile pamietam w większości jesienne nasadzenia? W przyszłym roku pokażą na co je stać.
Tajeczko, dziekuje ci bardzo. Niestety nie wszystkie róze wyglądają tak dobrze, ale ogólnie jestem zadowolona. A różom pasuje chyba moje zwięzłe, trzymające wilgoć podłoże. Choc w tym roku nawet u mnie było bardzo sucho.
Chryzantemy niestety żółte, nie przepadam za tym kolorem w ogrodzie, ale cóż, jesienią pasują do ognistości liści.
Te dwie chryzantemy różnią sie dośc znacznie. Pierwsza jest jaskrawo żółta, kwiaty ma większe, druga bardziej ciepla, kwiaty to niewielkie guziczki. Druga jakoś bardziej mi sie podoba. Rozkwitły bardziej, jutro zrobię zdjęcia porównawcze.
Basiu, może wiosną będzie można podzielić moje żółtki, przypomnij się
Ewciu, czytałam o twoich zmaganiach, współczuję remontów. Mnie to czeka w przyszłym roku.
Trawy potrafią czlowieka zaczarować. Teraz wyglądają zjawiskowo!
Hakonechloę polecam, bezproblemowa i piękna.
Gosia, u mnie też jeszcze dwie odmiany bez pąków, czekam cierpliwie. Jednak uważam, że jesień nie jest dobrym czasem na sadzenie chryzantem. Bardzo mi szkoda tych odmian, które straciłam zimą.
Elu, moja tez powinnam przesadzić, ale ciągle się waham. Takie kwitnienie! a po przesadzeniu wiadomo co będzie.
Na szczęście kolorami się nie gryzie, ale miejsca ma mało. Najwyżej wytnę iglaka
Ledreborg niestety w tym roku kiepściutko. Jesienia przesadzałam, ciężko przezimował, wiosną odbił, ale złamałam pęd przy plewieniu

Zakwitł na drugim jak byłam na urlopie. Teraz widzę, że szykuje sporo pąków, ale do zeszlorocznego zjawiska mu baaaardzo daleko
Uffff, opisałam się.Pozwólcie, niech teraz przemówią obrazy
Takie cos mi zakwitło w miejscu gdzie wczesniej kwitły 'Dzieci warszawy'. Dwie sadzonki w donicy mi się trafiły????
