
Jestem, po krótkiej nieobecności. Ogonki to świetny pochłaniacz czasu, a to dopiero początek
Ewo - och, kolorów trzeba... Przyszła odwilż i wszystko zamienia się w szaro-burą mokrą breję

Zerknęłam na zdjęcia z maja i postanowiłam zostawić ciut koloru i słońca
Aniu Zielona - człowiek się głowi nad zestawieniem... a tu zawsze coś samo z siebie wyskoczy

Komputera w domu nie tykałam parę dni, bo sobie oczęta wypatrzyłam na pracowych cyferkach i literkach... No więc wgapiałam się w ogonki

Co do wysiewów, to zostało coś z ubiegłego roku... ale nie wiem czy znajdę. Heliotropy Aniu już kupiłam, jak tylko rozbiorę choinkę to wysieję

Zastanawiam się nad wysiewem malw - bardzo mi ich brakowało... Z dwuletnich chyba jeszcze dzwonek ogrodowy, bo to wdzięczny towarzysz róż

Tytoń raczej pójdzie prosto do gruntu. Do warzywnika kupuję gotowe rozsady i do gruntu nagietki i aksamitki. Może jakieś ziółka... zobaczę na co wpadnę na stoisku. Ech... karczoch... Wyrósł na cudną i plenną cukinię
Walentyno - małe jest piękne

A twoje komplementy wywołują rumieniec... Róża przy tralkach to William Shakespeare na początku sezonu. Rety... ale mi się tęskni do róż, chyba ze trzy dni nie oglądałam
Joluś - Incarvillea po raz pierwszy gościła w ogrodzie, więc i uwagę przyciągała. Wykopałam na zimę marchewki, bo jakoś nie wyobrażałam sobie, żeby przezimowała. Ciekawa jestem co z tego będzie...
Goś - końcowe zakończenie mnie wykańcza... ale jest na ukończeniu
Wiktorio - o... widzę, że te przymiarki to tak profesjonalnie... To dobrze, bo to poważna decyzja, taka na parę ładnych lat. Książki na temat układania psów mogą budzić frustrację. Każde stworzenie jest inne i nie ma tu jednej recepty. A ogary to psy które wychowuje się słowem, przyjaźnią, miłością... Są psami myśliwskimi, więc mają "wdrukowaną" samodzielność podejmowania decyzji ( latami to człowiek kształtował i pielęgnował, by stworzyć kompana do polowań na dziki). Nie są to psy karne, bezwzględnie posłuszne. Późno dojrzewają emocjonalnie i wymagają zwłaszcza w pierwszych dwu - trzech latach dużo cierpliwości. Ale warto. Co do naszej dziewiątki - charakterki i owszem już widoczne. Najdrobniejszy jest najbardziej zaciekły w zdobywaniu jedzonka i straszliwie się wkurza jak coś nie idzie po jego myśli. I jego najbardziej lubię, a ponieważ przypomina Bohuna dostał na imię Jahun

A poddająca się i przymilna pannica po mamie dostała imię i jest Jagą. Ech, książkę mogę już zacząć o nich pisać, a tego moderator nie zniesie w ogrodowym wątku
A żeby było ogrodowo, to mam botaniczne imiona ogonków. Miot ma się nazywać na "Ja" więc jest Jawor i Jaśmin.... i Jara
Więc myśl... Zwłaszcza nad suczką...
Ewo - dziękuję za życzenia, i niech się spełniają

Czemu Cyganek nie kwitł? Młodzik?
Odległość to kwestia względna... wszystko da się załatwić. Nasza suczka jest spod Gorzowa ...