A ja mam pytanie (sorki, ale jestem zupełnie w tym temacie zielona) - dostałam 2 sadzonki orzecha, tzw. samosiejki.
Czy one będą owocować? Bo coś tam kiedyś obiło mi się o uszy, że takie nie owocują. Ale nie wiem, czy z czymś
innym nie pomyliłam.
I nie wiem, czy posadzić je obok siebie, czy lepiej w różnych miejscach ogrodu?
Tak na logikę biorąc, to gdyby samosiejki orzecha nie owocowały, to gatunek zakończyłby karierę na pierwszym i jedynym egzemplarzu. Owoce orzecha (orzechy) to nasiona tego drzewa, ono się tak rozmnaża, i gdyby samosiejka nie mogła zaowocować, to gatunek by zginął.
Witam wszystkich forumowiczów!
Jestem tutaj nowa, postanowiłam tu zajrzeć, bo mam problem z moim orzechem, a całkowicie się nie znam na ogrodnictwie.
Mam orzecha który ma ponad 20 lat, co roku rósł bez żadnych problemów. Od kilku lat owocował, raz lepiej raz gorzej. W tym roku jednak coś złego się z nim stało. Jest już 5 maja, a nie wypuszcza jeszcze liści. Raczej nie zmarzł, ostatnio nie było żadnych przymrozków. W dodatku wszędzie w okolicy, chociażby u sąsiadów, orzechy już mają liście. Boję się, że będzie go trzeba ściąć. A szkoda, bo to już wielkie drzewo, daje wspaniały cień latem... proszę o pomoc
Witam, mam problem z moim orzechem, którego młode liście są w nienaturalnym, bordowo - czerwonym kolorze (jak na zdjęciu) do tego obrzeża niektórych liści zrobiły się czarne. Czy ktoś mógłby mi pomóc w zidentyfikowaniu co dolega drzewku? Czy kolor liści może być spowodowany przenawożeniem jakiegoś składnika?
Roger_Wolff pisze:Witam, mam problem z moim orzechem, którego młode liście są w nienaturalnym, bordowo - czerwonym kolorze
Jest OK
-----
Kilka dni temu w tunelu zaszczepiłem pozyskanego wielkoowocowego orzecha... ciekawe co z tego będzie.
Pieniek 6mm scięty i próba szczepienia w klin zrazem przechowywanym w lodówce (półka 0st.C). Jak będzie cieplej to jeszcze w gruncie spróbuje bo zrazów mam jeszcze troche.
Roger_Wolff jest to całkowicie naturalny i prawidłowy kolor młodych, rozwijających się liści. Te czarne przypalenia brzegów blaszek liściowych są najprawdopodobniej spowodowane miejscowym przemarznięciem, widocznie musiały wystąpić u Ciebie lokalne, delikatne przymrozki. U mnie w tym roku były już dwa takie lekkie i na szczęście mroziły tylko część liści czy pędów, a nie wszystko jak leci - co zwykle ma miejsce przy standardowym przymrozku. Space99 a to jakiś odmianowy orzech, czy znaleziona przez Ciebie wielkoowocowa siewka? Myślę że z powodzeniem szczepienia może być problem, przy obecnym silnym ochłodzeniu temperatura pod tunelem może być niewystarczająca by doszło do zrośnięcia zraza z podkładką.
Im bardziej czerwone liście orzecha na wiosnę, tym lepszy wigor drzewka. Przypalenia brzegów liści mogą powstać również od silnego wiatru. Na Podkarpaciu wczoraj o mało nie poobrywało liści całkiem, a dzisiaj niektóre mają już przypalenia. Space99, szczepienie w gruncie możesz sobie od razu podarować, szkoda roboty i materiału. Musiałbyś trafić na przynajmniej 2 tygodnie upałów. Lilka66, absolutnie nic nie majstruj przy przemarzniętym orzechu. W tym roku część orzechów mocno przemarzła, a takie drzewa odbijają ze znacznym opóźnieniem. Cięcie dopiero aż będzie widać coś zielonego, może nawet dopiero w lipcu.
Mam na działce 30-letniego orzecha, którego Tata wyhodował z owocu orzecha. Drzewo jest ogromne, przez wszystkie lata ładnie owocowało. W zeszłym roku wypuściło liście, które potem zmarzły. W tym sezonie większość gałęzi jest pusta. Na niektórych jest niedużo, jasnozielonych liści. A orzechów dwie sztuki. Co zrobić i kiedy? Czy po prostu zmarzło, czy konczy swój żywot? Proszę o porady.
Osłabiony po zeszłorocznym przemarznięciu nie wytrzymał tej zimy. Ostatnie 2 lata są dla orzechów ciężkie. Podtopienia, bardzo późne przymrozki, nagłe mrozy zimą i kolejne przymrozki. Dość dużo wiekowych orzechów bardzo mocno ucierpiało do tego stopnia, że mają zmarznięte całe korony. Wypuszczają cokolwiek tylko z najgrubszych konarów.
Ratowanie przemarzniętego orzecha trzeba rozpocząć od podania nawozu azotowego. Należy zrobić to jak najszybciej, aby nie przedłużać nawożeniem wegetacji. Nie może to być zbyt duża dawka, około 1 kg saletry amonowej na 30 letnie drzewo powinno wystarczyć. Nawóz rozrzucić z dala od pnia (tu nie ma drobnych korzeni), nieco poza obrys korony. W przypadku silnego przemarznięcia zasadne będzie ogłowienie tego orzecha. Jasny kolor liści świadczy o przemarznięciu drewna i niedożywieniu z powodu utraty powierzchni asymilacyjnej. Trzeba dokładnie obejrzeć konary i okeślić w których miejscach wypuszcza się najwięcej młodych pędów. Gałęzie obciąć w bliskiej odległości wybijających pędów, bo w tym miejscu orzech będzie zabliźniał rany. Powierzchnię cięcia dokładnie zasmarować pastą Funaben 03 PA, lub farbą emulsyjną z dodatkiem Topsinu. Po kilku tygodniach powierzchnię ran pokryć trwałą farbą do drewna ( jakimś drewnochronem, czy czymś podobnym). Nie można tego rodzaju farb używać na świeże rany, ponieważ są fitotoksyczne i opóźniają gojenie.
Termin cięcia - kiedy młode pędy osiagną 20-30 cm, czyli już, lub w najbliższych dniach. Do zabiegu należy wybrać ciepły, słoneczny dzień.
Do niedawna wszelkie większe cięcia orzechów były zalecane w sierpniu, ale to się zmieniło. Najlepiej goją się orzechy cięte w drugiej połowie maja i pierwszej połowie czerwca. Cięcie sanitarne można wykonywać przez całe lato, do końca sierpnia.
U siebie mamy około 80-letniego orzecha, któremu jakieś 30 lat temu zmarzła cała korona. Został ogłowiony tak jak kiedyś ogławiano wierzby, czyli z konarów zostały krótkie kikuty. Obecnie jest olbrzymim drzewem.
Kozula, bardzo Ci dziękuję za tak obszerną i przecyzyjną odpowiedż. Dzisiaj kupię tę saletrę i zastosuję wszystkie wskazówki, zaczynam wierzyć, że orzech odżyje.
Bardzo zainteresował mnie temat orzecha kozuli. Chciałbym się dowiedzieć, jakie na dzień dzisiejszy odczuwa skutki tamtego ogławiania. Rzazy po ogławianiu 50-letniego orzecha musiały być potężne! Czy on zdołał je jakoś zalać przed wypróchnieniem? A przecież przy tym rodzaju cięcia rany są zostawione samopas, gdyż nie ma w pobliżu tkanki przyrannej... W jaki sposób był wtedy zabezpieczony? Jak wygląda dzisiaj i w jakim stanie jest jego pień? Jestem bardzo ciekawy, z tego względu, że sam do niedawna opiekowałem się orzechem z 1959 roku i rany cięte na obrączkę o średnicy 25-30 cm zabezpieczone funabenem po 10 latach wyglądały źle, a nawet pojawiła się żagiew... Muszę się przyznać, że nigdy nie miałem do czynienia z orzechem włoskim w tym wieku. Jeśli byłaby możliwość zrobienia kilku zdjęć tego okazu w całości i z uwzględnieniem tych miejsc, gdzie był ścinany w latach 80 to moja wdzięczność i zadowolenie byłyby nieocenione.