Po śnieżnych świętach, mam nadzieję, że pożegnaliśmy już śnieg definitywnie tej wiosny... Na parapetach w mieszkaniu królują u mnie siewki (choć trudno siewką nazwać ponad półmetrową fasolę

), więc nie ma co pokazywać. W ogródku Mama walczy z trawnikiem, który po zimie i nieustannym wychodzeniu z psami na spacer, wygląda delikatnie mówiąc nieszczególnie
Tak wygląda z obu stron - całe 56 m ;)
Jodła, ketmia, conica i bez, który wydaje się mieć masę pąków kwiatowych (rok temu miał 1 kwiatek):
Tu modrzew, rabatka z cebulowymi, róża, pęcherzyca odratowana z pieńka, za nią niewidoczny migdałek:
Rozsiany wiesiołek czworokątny, w ubiegłym roku pięknie kwitł:
Włochata sasanka
Hiacynt:
Bratki:
W miejscu rabatki obok modrzewia planuję posadzić groszek, który już mam wysiany i wilce a przed nimi coś niskiego (o ile zdążę i Mama mnie nie ubiegnie, w końcu to jej ogródek

).
A może ktoś ma jakieś pomysły, jak wzmocnić trawnik, który niestety jest i będzie mocno uczęszczany? Chodziłyśmy już po nim w butach z kolcami, dostał jakiś nawóz, ale może jakaś mikoryza byłaby lepsza?
