Witajcie!
Dzisiaj znowu miałam nerwówkę na działce. Pędraki chrabąszcza całkowicie obgryzły korzonki jednej dalii, jednego astra karłowego i - na szczęście jeszcze nie całkowicie - korzenie mojego ulubionego liliowcowego pajączka. W korzeniach pajączka siedziało aż pięć tych
paskudów. 
Wykopałam też pierwiosnka kandelabrowego, który rósł obok liliowca i okazało się, że jego korzonki też zostały naruszone. Przesadziłam go do doniczki. Aktualnie w doniczkach mam już trzy pierwiosnki. Na moich, zwykle zapełnionych rabatach, jest teraz sporo pustych miejsc. Działka prezentuje swój jesienny obraz.
Dzisiaj doszłam do wniosku, że wykopię wszystkie lilie i cebulki przechowam do wiosny. Istnieje bowiem obawa, że gdy pędrakom zabraknie żarełka, wezmą się za lilie.

Na tym zdjęciu widać żółknące liście pajączka. Dzisiaj było takich więcej.
Maryniu - u nas nie jest tak źle pod względem suszy. Od czasu do czasu pada deszcz albo w nocy, albo - jak dzisiaj - w ciągu dnia. Padało krótko, ale rzęsiście i porządnie podlało działkę.
Z opieką nad roślinkami to nie było zbyt dobrze w ciągu ostatnich trzech tygodni. Covid pozbawił mnie sił i chęci do pracy

. Od dwóch dni jest dobrze i staram się nadrabiać zaległości, ale trochę to potrwa, jest dużo roboty.
Na szczęście nocami nie rozpamiętuję strat, toteż sypiam dobrze. Dziękuję.
Kasiu kania - szczęśliwie wszyscy w pełni zaszczepieni, covida przechodzą lekko.
Rzeczywiście obiadek z działkowych zbiorów spokojnie można upichcić. Tylko ziemniaki czy kaszę trzeba dokupić.
Dobrze, że mam pomidory w trzech oddalonych od siebie miejscach, dzięki czemu tylko jedna grządka ucierpiała. Już dwa wiadra owoców wylądowały w głębokim dole.
Dziękuję pięknie za dobre słowa pod adresem moich kwiatuszków.

Z ośmiu heliotropów zostały mi już tylko dwa. Sześć wrąbały pędraki.
Halszko - my nie lubimy pomidorów koktajlowych, najbardziej smakują nam mięsiste, duże owoce i pomidory paprykowe. Na szczęście dwa poletka pomidorów są znacznie od siebie oddalone, a dodatkowo mamy jeszcze w tunelu, gdzie zaraza nie dotarła. W sumie to jedno poletko zostało dotknięte zarazą bardzo poważnie i już dwa wiadra owoców zakopaliśmy.
Moja hortensja istotnie rośnie u mnie dopiero trzeci rok. Może w kolejnym sezonie zakwitnie na bogato ...

Bardzo bym chciała, bo ma naprawdę ogromne kwiaty.
O brzoskwinie tak jak o wszystkie drzewa owocowe dba M. Głównie spryskuje miksturą z pokrzyw, ale na kędzierzawość liści jako pierwszy oprysk stosuje chemię.

Wtedy jeszcze pokrzyw nie ma.
Mam podobny problem z uprawą koperku. Ten wysiałam jako poplon po wyrzuceniu podżeranych przez pędraki truskawek i zasileniu podłoża gołębim nawozem. Będzie na zimę nie tylko dla nas, jeszcze i dzieci się ucieszą.
Rzeczywiście większość rudbekii przypomina 'Cherry Brandy'. Te akurat rosną daleko od żółtych, to może nie zostaną nimi zapylone.
Dziękuję ślicznie za dobre słowa i życzenia, które odwzajemniam w całości.
Krzewuszki powtarzają.
Aniu - Miśka to jest nie lada numerantka.

Ona tam trawkę mi podskubuje, a żeby jej nie było widać, zawsze chowa się pod jakąś większą rośliną.
Do moich astrów już zaczęły się dobierać pędraki chrabąszcza.

Dzisiaj wyjęłam jednego całkowicie pozbawionego korzonków.
Pozdrawiam wzajemnie i słoneczka w dzień

, deszczyku nocami życzę.

Zaczynają kwitnąć samosiewki niecierpka 'Balsamina'.

Wilczomlecz obrzeżony.
Bardzo ładnie jeszcze kwitną powojniki.
Dzisiaj działkę podlała woda z nieba, co zapewniło jej wilgoć przed jutrzejszym słonecznym dniem. Ziemia zmoczona, co ułatwi wyrywanie chwastów, których jeszcze sporo zostało do wyplewienia. Trzy tygodnie
nicnierobienia teraz dają się we znaki.
Spokojnej nocy, słonecznej środy bądź deszczu - każdemu według potrzeb.
