Obecny, pani psorko !

. Jednokrotna analiza nic nie daje. U siebie robiłem 4 lata z rzędu żeby w przybliżeniu określić ile dobroci rocznie ubywa z moich piasków z plonami i z wodą. Pod folią, jeżeli folia jest na stałe, jest inaczej . Z reguły czegoś przybywa, chyba że pomidory uprawiane są "ekologicznie" czyli algi, biohumusy, gnojóweczki i inne bzdety, które mają w sobie tyle dobroci co woda z kałuży a jeszcze trzeba je rozcieńczać żeby "nie przenawozić".

.
Kiedyś jak chłop szedł kosić to zjadł chleba ze słoniną i cebulą, na obiad żona przyniosła grochówkę z mięsem , do tego suto okraszone ziemniaki i mógł pracować cały dzień. Dzisiaj zje kilka wafelków musli , popije kolą lajt i też kosi tylko, że kombajnem.

Wziął by kosę to by padł po kilku minutach.

.Tak samo jest z pomidorem czy innym warzywem. Jeżeli ma wydać plon to musi zjeść , bo jak od lat do znudzenia powtarzam , z głodu jeszcze nikt się nie zesrał.
Moje posadzone 2 tygodnie temu " na wodę", po 2 dniach zdemolowane przez burzę , po 7 dniach podlane porządnie przez ulewę, dzisiaj podlane po raz pierwszy.
wanderka czy pomidory posadziłać w asfalcie ?
