Witajcie
No niestety,jakaś zła passa zwierzakowa mnie złapała. Wszyscy jadą do weta po kolei. W sobotę dowiedziałam się,że m?j były podopieczny czarny Lucjan (ten parę stron wcześniej) ma podejrzenie nowotwora między sercem a płucami i weekend spędził na ostrym dużurze w komorze tlenowej,bo się dusił.
Trzymajcie za nich wszystkich mocno kciuki,bo teraz moje myśli gł?wnie kręcą się wkoło bliskich mojemu sercu zwierząt.
Działki nie opuściłam,chodzę,podlewam,doglądam.
Jest przepięknie,zielono. Trawa do koszenia,wszystko w kwiatach.,liczę na obfite owocowania Moje roślinki rosną ładnie,a ja dosadzam to tu to tam. W najbliższym czasie muszę poprzerywać rzodkiewkę,bo to co zrobiłam aż woła o pomstę do niebios ;D
Moją specjalnością jest sianie jednego na drugim,więc mam pracy podw?jnie.
Ale rosną. Wyłonił się groszek, mam gęsty pas maciejki,obok tego mn?stwo szpinaku i rukoli. Nie wiem czy mogę gęsto zostawić czy też poprzerywać? Biorąc pod uwagę,że zaraz jak tylko się pojawią listki to będę skubać,bo ja mam ciało człowieka ale duszę kozy
Na drugiej grządce też stabilnie.
Wyszły listki kukurydzy (zrobiłam z niej 'żywopłot' dla pomidorków), za płotkiem obsiałam wszystko koprem,pietruszką i aksamitką,a część nieużywaną okryłam folią.
Bardzo chwaliłam rok temu tą grządkę,a teraz jak mam pokopane w 'szklarni' to widzę,że się jedna do drugiej nawet nie umywa! Grządka za płotkiem to pył na skwarze, będę musiała intensywnie to wyścielić jakąś ści?łką,bo nie wyrobię z wodą.
Ogólnie upał jest niesamowity,rośliny padają jak zasuszone. Praktycznie cała sałata zaschła w proch,pierw więdnąc, dziurawiąc się,a teraz już po niej. Muszę dosiać.
Przy weekendzie poprzesadzałam z kubków dynię. Mkną te dyńki jak wściekłe. Ale jak zwykle mam pewne niezgodności. Chyba znów pomyliłam nasiona...
Brakuje mi piżmowej. A miałam,bo pamiętam,nawet tu pisałam. Co się z nimi stało - niewiadomo. Podejrzewam że coś pokręciłam i to co mam opisane jako Hokkaido to jest właśnie piżmowa,a to co mam nieopisane to Hokkaido. Ale wyjdzie w praniu.
Z całości nie wykiełkowaly mi tylko nasiona,kt?re dostałam od mamy z kawałka dyni kupionej na targu - mówiła że pomarańczowa okrągła. Z moich zbior?w mam muscat i makaronową. Już napalam się na ten smak
P?ki co jednak raczę się jej zapachem. Moje drugie zboczenie zaraz po wąchaniu pomidork?w - wdychanie zapachu Muscata
Ciekawe co mi z tego wyjdzie. Jeszcze nie szykowałam nic pod dyniowate.
Jeśli chodzi o ten zakątek gdzie chcę dać jukę to ona mi tam najbardziej pasuje. To nie jest całkiem cieniste miejsce, za to bardzo suche. To miiejsce obok płyty. Pokażę je na fotkach tych co zgrywam je drugi tydzień ;)
Pogarycznik jest okropny. Czytałam o metodzie ze smarowaniem liści,ale rounapu nie zastosuję z uwagi na dziecko i psa. Wystarczy mi już 3 pryskania Decisem bukszpanów,a ćma żre dalej. Jedyna r?żnica jest taka,że na tych z mocniejszym stężeniem larwy są mniejsze. Ale wszystkie r?wno pożerają młode listki,choc już cieszyłam się,że krzewy odżyły.
Następny cios to będzie chyba kiedyś wspomniany Ludwik.... Albo zabiję je,albo bukszpany.
W tym roku w szklarni będą rosły papryki i bakłażany. Jeszcze dorastają w domu,ale już nie tak wiele czasu zostało. Nawet trochę ta moja bida z nędzą poszła w górę. Może coś z tego będzie...