Dziewczyny, wszędzie ludzie maja podobne problemy, wzdłuż i wszerz kraju.
Mam las dość spory , powinnam ogrodzić , zabronić wstępu bo po grzybobraniach zostają fajne pamiątki w postaci plastykowych butelek , reklamówek i wszelkiej maści opakowaniach po słodyczach
Moja ciocia ma spory kawałek lasu, niedaleko miejsca w którym mieszkam, w dzieciństwie z braćmi lubiliśmy się tam bawić. W tej chwili już tyle drzew w nim brakuje. Ostatnio wycięli wielki, najstarszy dąb i kilka mniejszych, ciocia zgłosiła to na prokuraturę, tylko co z tego, wiadomo że nikt się tym nie zajmie, więc tak jak napisałaś, trzeba by ogrodzić, a ogrodzenie podpiąć pod wysokie napięcie, nawet nie wspominam ile ciocia wywozi z lasu śmieci co sezon
Jeśli chodzi o zwierzęta, to na razie nikt mi żadnych wtrętów nie robi z tego powodu że dokarmiam dzikie koty a czasem i psy "domne" ale niedożywione, na razie traktują jak nawiedzoną, ot taka wiejska egzotyka. Z ogrodzeniem też mam problem, bo też moje psy mieszczą się między prętami ozdobnego płotu od frontu, ale też niektóre przeciskają się z zewnątrz do środka, tak było ze Sznurkiem, niestety nie odnalazłam go i nie wiem co się z nim stało.
A i jeszcze optymistyczny akcencik, babcia Margolcia, jesienią na pozapłotowej eskapadzie zgubiła sweterek, następnego dnia znalazłam go zawieszonego na płocie.
Ot, taki los, i ludzki, i psi, i koci.