Halinko, nie jestem w stanie oznaczyć wszystkich sadzonych mieczyków. Mam ich kilka setek i zajęłoby mi to mnóstwo czasu (osobne sadzenie, wykopywanie, zaprawianie, a potem suszenie). Nie znalazłbym też dla wszystkich porozdzielanych odmian miejsca w lodówce. Dlatego zawsze jest dla mnie niespodzianką gdzie, która odmiana zakwitnie

. Przez te kilka lat zabawy z mieczykami mogę rozpoznać odmianę w ogrodzie, albo sięgnąć do zgromadzonych w komputerze "bazy zdjęć". Są to katalogi moich oraz innych "mieczykomaniaków" zdjęć. Mam też listę swoich zakupów z poszczególnych lat. Nie wszystkie gladiole da się rozpoznać, bo część została wypuszczona na rynek jedynie jako siewki, bez nazwy własnej.
Odradzam usuwanie łusek już teraz. Wprawdzie utrudniają one suszenie, ale potem są niezbędne, aby zachować niezbędne minimum wilgotności bulw w czasie przechowywania. Lepiej jest przedłużyć proces suszenia nawet do dwóch miesięcy.
Nie wykopałem jeszcze wszystkich gladioli. Czeka jeszcze około stu oznaczonych odmian

oraz bulwy jednoroczne (najcenniejsze)

W tym roku z braku miejsca nie sadziłem bulwek przybyszowych. Przechowuję je w lodówce, gdzie nawet przez kilka lat zachowują zdolność kiełkowania.
Chciałbym uczulić na pozbywanie się z ogrodu odpadów po wykopkach, czyli liści, bulw matecznych i korzeni. Po pierwsze mogą one być roznosicielami patogenów chorób grzybowych, a także miejscem na przezimowanie wciorniastków. Przy łagodnej zimie wciorniastki mogłyby wytworzyć nawet kilka pokoleń w liściach gladioli wyrzuconych na kompostownik.

Pozdrawiam
Adam